Kwiat lotosu obecny jest w wielu kulturach na całym świecie, od czasów starożytnych do dzisiaj, od starożytnego Egiptu aż do Indii, przechodząc przez całą Azję. Lotos zazwyczaj kojarzony jest z duszą, z boskością, występuje w wielu podaniach i legendach. Surja, wedyjski bóg słońca z Indii, trzyma rozkwitnięty kwiat lotosu w każdej z rąk reprezentujących słoneczną ścieżkę przez niebiosa. Brahma, wedyjski bóg stworzenia, urodził się w złotym lotosie, który wyrósł w pępku Wisznu. Padmasambawa, „Zrodzony z lotosu” mistrz tantryczny, który wprowadził buddyzm wadżrajany do Tybetu, jak głosi legenda, także narodził się w lotosie, który cudownie rozkwitł w jeziorze Dhanakosza w Uddijanie na terenie zachodnich Indii. Symbolika kwiatu lotosu ulega zmianom od boskiej czystości do oświecenia, jak w buddyzmie. W hinduizmie jest związana z dobrobytem. Według starożytnych egipskich wierzeń symbolizował odrodzenie. Wiele z tych symboli jest nadal aktualna. Lotos ma dla ludzi Wschodu silne znaczenie duchowe, ze względu na swoją wyjątkowość, jego korzenie są zanurzone w błocie, a kwiat rozpościera się na powierzchni stojącej wody, nietknięty i pełen piękna. Kwiat lotosu jest symbolem tych, którzy żyją w świecie bez zbrukania się błotem życia.
Na peryferiach New Delhi znajduje się dom modlitwy bahai, mający formę kwiatu lotosu, popularnie nazywany też „świątynią lotosu”. W upalny dzień majowy wybrałem się, aby odwiedzić tę niezwykłą budowlę. Na olbrzymiej, zielonej przestrzeni wznosi się biała bryła świątyni, która rzeczywiście przypomina kwiat lotosu. Jednak moje pierwsze skojarzenie przywiodło mi na myśl budynek opery w Sydney, w Australii, z tą różnicą, że opera wygląda jakby ktoś płatki lotosu ułożył w dwóch równoległych rzędach. Do domu modlitwy prowadzą wytyczone alejki, wszędzie panuje porządek i doskonała organizacja. Każdego dnia to miejsce odwiedza około 10000 ludzi. Wejście jest za darmo, co też pewnie sprzyja ilości odwiedzających. Znakomita większość zwiedzających to wyznawcy hinduizmu, którzy przychodzą wraz z całymi rodzinami.
Zbliżając się do bryły budynku, widzimy, że u swojej podstawy świątynia otoczona jest basenami z wodą o błękitnym odcieniu. To logiczne, ponieważ lotos jest kwiatem, który kwitnie na wodzie. Wchodząc do świątyni należy zdjąć obuwie. Przed samym wejściem jesteśmy ustawiani w kilku kolumnach, aby gdy poprzednia grupa ją opuści, wejść przez drzwi znajdujące się naprzeciw każdej z kolumn. Kiedy kolumny są już uformowane, wówczas porządkowi proszą o ciszę i upominają, najpierw w hindi, a potem po angielsku, jak należy się zachować w środku. Proszą o absolutną ciszę, nierobienie zdjęć i poświęcenie czasu modlitwie i medytacji. Gdyby ktoś był bardziej zainteresowany religią bahai, może, po wyjściu ze świątyni, zwrócić się do osób z obsługi, którzy udzielą stosownych wyjaśnień.
Otwarły się drzwi i wreszcie mogliśmy zobaczyć wnętrze tej wspaniałej budowli. Większość doznaje szoku, ponieważ… poza ławkami wykonanymi z marmuru i drewna nie ma w środku dosłownie nic. Tylko na przeciwległej stronie od wejścia znajduje się bardzo skromny pulpit. Żadnych ozdób, żadnych malowideł, po prostu nic. Większość zwiedzających, po chwili odpoczynku, opuszcza świątynię, inni zatrzymują się na trochę dłużej. Dla mieszkańców Delhi, którzy przyjeżdżają do tego miejsca z zatłoczonego, pełnego życia i zgiełku miasta, jest to pewien kontrast. Już sama zielona, duża przestrzeń z białym, marmurowym kwiatem lotosu sprawia wrażenie, że weszło się do innej rzeczywistości. Ale to nie jedyny powód obecności tłumów, które tutaj ściągają. Dla mieszkańców Indii ważne są też inne wątki, które potrafią odnaleźć w kształcie tego domu modlitwy, mającego formę kwiatu lotosu. Fakt, że świątynia jest pusta sprawia, że tę pustką mogą wypełnić taką treścią, jakiej pragną. Pamiętajmy też, iż w Indiach kwiat lotosu jest jednym z narodowych symboli.
Autorem projektu domu modlitwy jest Fariborz Sahba, architekt pochodzenia irańskiego. W 1975 r. wybrano jego projekt spośród innych 45 przedstawionych prac. Poświęcił on temu projektowi około 10 lat, angażując w jego realizację prawie osiemsetosobowy zespół. Komputerowe projektowanie konstrukcji zajęło 18 miesięcy. Od momentu inauguracji świątyni lotosu w 1986 r., odwiedziło ją ponad 70 milionów osób. Warto przypomnieć, iż bahaizm jest religią założoną w Persji, przez Mírzá Ḥusayn-`Alí Nuri (1817-1892), znanego bardziej jako Baha’iu’llah, która stawia sobie za cel duchową jedność całej ludzkości. Wśród jej zasad można wyróżnić: samodzielne poszukiwanie prawdy, wyeliminowanie skrajnego bogactwa i ubóstwa, równość mężczyzn i kobiet, zniesienie wszelkich uprzedzeń, zgodność pomiędzy między nauką a religią oraz powszechną edukację. Bahaizm interpretuje historię religii jako naturalny rozwój jednolitej, boskiej zasady, która objawia się od czasu do czasu w różnych wyznaniach. Stwórca wszystkich rzeczy we wszechświecie, Bóg bahaizmu, nie może być po ludzku zrozumiany, ale tylko kochany. Do posłańców Jego wszechmocy bahaiści zaliczają: Abrahama, Mojżesza, Buddę, Chrystusa i Mahometa. Życie monastyczne, jak i asceza, są w tej religii zabronione. Służba ludzkości i zaangażowanie na rzecz innych są uważane za najwyższe wartości duchowe bahaizmu. Dla wyznawców tej religii jest zabroniony alkohol, narkotyki, hazard, stosunki przedmałżeński i homoseksualne. Założyciel tej religii Baha’iu’llah był prześladowany przez władze perskie i tureckie, w sumie spędził prawie 24 lata pomiędzy więzieniem a wygnaniem.
Dziś wyznawcy bahaizmu liczą około 6.000.000 wiernych, rozsianych po całym świecie. Oprócz świątyni w Delhi znajduje się kilka bahaickich domów modlitwy na całym świecie: w Wilmette, w Stanach Zjednoczonych; Frankfurcie w Niemczech; w Panama City w Panamie; w Kampali w Ugandzie oraz Sydney w Australii. Bahaizm nie jest jedyną religią, która uważa Chrystusa za proroka, można wskazać jeszcze parę innych. W tym kontekście ciągle aktualne jest to pytanie, które postawił Pan Jezus swoim uczniom pod Cezareą Filipową, i które stawia każdemu z nas: Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» (Mt 16, 13-15).
Leave a Reply