Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy podsumowuje swoją działalność pozostawiając niełatwą spuściznę swym umiłowanym uczniom. Chrystus umywa im nogi i tłumaczy po raz kolejny, że sensem życia Jego naśladowców jest bezgraniczna służba. Następnie zaprasza: „bierzcie i jedzcie”, „bierzcie i pijcie”. Te słowa brzmią w każdym kościele po dzień dzisiejszy. Bóg-Człowiek chce być w tak w naszej duszy, jak i ciele. Chce wniknąć do krwioobiegu i zasilić każdą komórkę. Rozdaje się ludziom bez reszty.
Ten wieczór to nie tylko pożegnalne spotkanie. „W Wieczerniku i na Kalwarii nie było dwóch odrębnych i całkowitych ofiar złożonych przez Chrystusa. Ofiara złożona podczas Ostatniej Wieczerzy, była ofiarą odkupieńczą, a ofiara złożona na Krzyżu była kontynuacją i dopełnieniem ofiary z Wieczernika. Wieczerza i Krzyż tworzą jedną, doskonałą ofiarę.” (abp Fulton Sheen).
Po wieczerzy Chrystus kieruje swoje kroki do ogrodu oliwnego. Liczył na obecność i wsparcie wybranych uczniów, jednak najtrudniejszą modlitwę z tych, jakie do tej pory przeżył, spędził w opuszczeniu i osamotnieniu. Chrystus w Ogrodzie Oliwnym ujrzał całe zło świata czasów przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Zobaczył ogrom win i czekającą Go Mękę. Przeżył olbrzymi wstrząs psychiczny, aż do wystąpienia na ciele krwawego potu. Liczył, że Bóg odsunie od Niego ten kielich ponad ludzkie siły.
W szpitalach towarzyszą samotnemu Chrystusowi równie samotni i opuszczeni, cierpiący ludzie, zamknięci na oddziałach covidowych, podłączeni do respiratora. Nadzy i odarci z szat żebracy ze związanymi rękami, czekający, aż personel zmieni im pampersa. Przytępieni pod wpływem morfiny przysypiają, jak apostołowie.
Chrystus przytula ich do swojego osamotnionego Serca z wdzięcznością.
Ogród Oliwny kończy się bolesnym od zdrady pocałunkiem ucznia. Utrata każdej duszy, która decyduje się od Niego odejść boli równie mocno. Każda apostazja, każdy bunt i rezygnacja.
Gdy Zbawiciel widzi odchodzącego z Kościoła chrześcijanina, cierpi podwójnie. Jego bezinteresowna Miłość zostaje odrzucona. Niekochane serce ludzkie cierpi, a jak cierpi niekochane Serce Boga?
Podarujmy Jezusowi swój czas czuwając przy Nim w tym dniu. Nasza niewymuszona obecność jest jak łyk wody dla spragnionych ust, jak widok oblubienicy dla stęsknionych oczu ukochanego.
Leave a Reply