Gdy spotyka nas moment, że musimy zmniejszyć swoje wydatki, gdy z różnych powodów zasoby finansowe są niewielkie lub musimy/chcemy oszczędzić/zmniejszyć wydatki siadamy i zastanawiamy się jak to rozwiązać. Wiele razy już pisałam, że najpierw trzeba policzyć, na co wydajemy i ile zarabiamy miesięcznie pieniędzy. Gdy uda się nam to ustalić, zaczynamy eliminować wydatki, by dojść do kwoty, w której się mieścimy. Niestety najczęściej pierwszą rzeczą, jaką robimy to ograniczamy wydatki na żywność, nie na rozrywki, transport, odzież, ale na jedzenie. Statystyki wskazują, że zmniejszając wydatki na żywność chwytamy za produkty niskiej, jakości, ale oczywiście w niskiej cenie. Zamieniamy pełnowartościowe produkty na substytuty jedzenia. Sięgamy wtedy po parówki, wędliny z niską zawartością mięsa, sery zamieniamy na tanie produkty seropodobne, pieczywo najtańsze na półce, margaryny zamiast masła, tani olej zamiast wartościowych tłuszczy itd. Nie analizujemy składu, nie rozważamy zamienników korzystnych dla naszego zdrowia. Chcemy oszczędzać, ale jednocześnie chcemy tanio i szybko, nie ważne co, byle nie chodzić głodnym. Statystyki wskazują, że takim podejściem kieruje się zdecydowana większość osób, które muszą/chcą oszczędzić. Kolejna dziedzina, na której oszczędzamy, to odzież, następnie rozrywki, a na końcu transport. Jeśli chodzi o dbałość o zdrowie, aż 90% Polaków, gdy nie ma pieniędzy, w pierwszej kolejności rezygnuje z leczenia zębów. To duży błąd, zepsute zęby są przyczyną wielu poważnych schorzeń, więc nie warto oszczędzać na ich leczeniu, lepiej chodzić z brzydką fryzurą niż z zepsutymi zębami.
Czyli generalnie większość z nas rusza w drogę zmniejszenia wydatków nie tak jak należy to zrobić. Ja również nie wybrałam odpowiedniej drogi, owszem, zmniejszyłam wydatki na rozrywki, odzież itp., ale z żywnością niestety postąpiłam jak większość. Zupełnie niepotrzebnie zaczynamy jeść niezdrowo, wystarczy trochę pracy w kuchni i możemy naprawdę zdrowo jeść, a jednocześnie tanio. Prostym przykładem jest zmiana wędlin marnej jakości, jakie wybieramy przy obniżaniu kosztów, na pieczone mięso w różnej formie, można często kupić np. szynkę w promocyjnej cenie, następnie natrzeć ziołami i upiec, dzięki temu mamy 100 % zawartości mięsa w wędlinie, a jednocześnie nie wydaliśmy 30 – 40 zł za kg. Tani chleb często nie wyjdzie oszczędniej, bo jest nadmuchanym nisko wartościowym produktem, by się najeść zjadamy go dużo więcej niż odrobinę droższy, ale dużo lepszej jakości chleb. Każdą kromkę trzeba czymś obłożyć, więc i tu oszczędności się kończą. Włączmy do swojej diety dużo warzyw i owoców sezonowych, nie muszą to przecież być egzotyczne płody rolne, buraki, marchew, jabłka, kapusta są dostępne cały rok, cena ich nie jest wygórowana, a składniki odżywcze, jakie niosą dla naszego organizmu – bezcenne. Zacznijmy jeść więcej warzyw strączkowych, mają sporą zawartość białka, więc można zaoszczędzić na mięsie. Jedzcie śledzie, makrele, które nie są bardzo drogie, a bardziej wartościowe niż dorsz, pstrąg czy halibut. Niestety żywienie się produktami niskiej, jakości, które nie niosą za sobą wartości odżywczych, powoduje podupadanie na zdrowi, a co za tym idzie koszty leczenia. Ja wiem, że oszczędzanie na żywności jest trudne, zatem może najpierw w chwili kryzysu finansowego zacznijcie od cięcia wydatków na rozrywki, odzież, transport, kosmetyczka itp. Zastanówcie się, czy nie można gdzieś dojść pieszo, podjechać rowerem, czy zabrać się wspólnie z kimś samochodem i dzielić koszty, zawsze to oszczędność. Zamiast rodzinnego wyjścia do kina za 100 zł, może lepiej wypożyczyć lub nawet kupić film, jednak koszt będzie dużo niższy. Niektóre filmy można oglądać online bezpłatnie. A przekąski przygotować we własnym zakresie – owoce, ciasteczka, orzeszki. Takie oglądanie filmu może być wydarzeniem rodzinnym, wspólne przygotowania, wybór filmu. Ma to swoje zalety, przerwać można dowolnie na wyjście do toalety lub przygotowanie herbaty, można komentować swobodnie i śmiać się na całe gardło, a do tego pozostać w domowych kapciach. Jeśli chcemy gdzieś wyjść, nie musi to być od razu drogi wypad, ja często śledzę różne bezpłatne warsztaty, prelekcje, wystawy, potem można iść na spacer z ciasteczkami w kieszeni, lub zrobić sobie minipiknik w parku – ciasteczka, kawa/herbata z termosu i wspólne bycie razem. Wiem, że jesteśmy ciągle nakręcani do konsumpcji, przemysł rozrywkowy, gastronomia, odzież, kosmetyki krzyczą do nas ze wszach stron, ale kim byśmy byli, gdybyśmy tak zupełnie bezwolnie poddawali się bez kompletnie żadnej rozsądne analizy? Nie pozwólmy zrobić z siebie zombie, wybierajmy to, co jest dobre dla nas i naszej rodziny. Nikt nie może nam nic kazać i narzucać. Podejdźmy z głową do naszej sytuacji i do tego, jaki mamy cel i jak do niego dążyć w najlepszy dla nas sposób!
Niestety wyjście z problemów finansowych lub oszczędzanie na wymarzony cel niesie za sobą sporo wyrzeczeń i jeśli ich nie akceptujemy, to również nie możemy liczyć na zmiany. Każda zmiana czegoś od nas wymaga – czasu, zaangażowania, odmawiania sobie czegoś, samodyscypliny, pracy itd. Nie ma zmian bez ruszenia się z miejsca. Nie bójmy się zmian, nie traktujmy oszczędnego życia jako zła koniecznego, spójrzmy na to jak na wyzwanie, jak na sprawdzian siebie. Jak to wielu mówi, „znamy siebie na tyle, na ile nas wypróbowano”, więc nie możemy z góry założyć, że nie damy rady, nie nadajemy się do tego. Marudzenie, biadolenie i oskarżanie wszystkich za to, w jakiej jesteśmy sytuacji, nic nie zmieni na lepsze, może nas spotkać tylko wiele niemiłych rzeczy – depresja, załamanie nerwowe, odsunięcie się rodziny lub znajomych, problemy zdrowotne, utrata pracy przy spadku wydajności i wiele innych dość nie fajnych problemów. Wybór należy do Was, to jakie będzie jutro w dużej mierze zależy od Was.
Photo credit: Foter.com
Pani Doroto,
Ja miałem taką sytuację, że musiałem zacząć oszczędzać. Życie mnie zmusiło.
Pomogło spisywanie wydatków i przychodów. Jedyna skuteczna droga.
Potem na podstawie tego co spisaliśmy z żoną, robiliśmy analizy.
Pomógł nam program Finanse domowe, polski i darmowy.
Ogarnęliśmy nasze finanse, znaleźliśmy obszary gdzie można zaoszczędzić i udało się. Zebraliśmy na konkretny cel.
Teraz nadal prowadzimy nasz budżet, w wersji drugiej tego samego programu, Finanse domowe 2, opłaca się.
Dodam też, że opłaca się płacić dziesięcinę. Hojnego dawce Bóg miłuje 🙂