Okres I Rzeczypospolitej to czas chwały polskiej szabli i sztuki władania nią – „sztuki krzyżowej”. Jako zaprawa do bojowego użycia ostrej broni powstał u nas system treningowy określany przez staropolskich autorów jako „bicie się w palcaty”.
Palcat – cóż to takiego?
Współcześnie słowa tego używamy głównie na określenie małego bacika do powodowania koniem. W XVII i XVIII wieku był to kijek treningowy służący do ćwiczenia szermierki i rozgrywania walk sparringowych. W swojej najprostszej wersji był zwykłym kijkiem wyciętym z gałęzi młodego dębu lub jesionu, pozbawionym tylko sęków. W wersji bardziej rozbudowanej palcat zaopatrywano w osłonę dłoni w postaci kosza z wiklinowej plecionki lub innego materiału.
Jędrzej Kitowicz pisze, że palcaty miały różną grubość, zależną od wieku ćwiczących. Stare regulaminy wojskowe nakazywały dodatkowo obwijać „ostrze” palcata warkoczem słomy dla osłabienia ciosu. Warto pamiętać, że w staropolskim biciu się w palcaty nie stosowano masek szermierczych.
Przyjemne z pożytecznym.
Wedle mojej osobistej hipotezy polski system ćwiczenia walki szablą miał wiele wspólnego z walką krótkim kijkiem – rodzajem laski jaka była wtedy powszechnym użyciu u ludzi wszystkich stanów. Bicie się w palcaty było zapewne rozwinięciem starć na kije, jakie staczano przy różnych okazjach.
Z palcatem zapoznawał się młody chłopiec ze szlacheckiego dworu od 7 roku życia. Była to ulubiona rozrywka młodzieży męskiej a i niejedna panna próbowała swoich sił w palcatach. Młodzież wprawiała się poprzez względnie bezpieczne ćwiczenia do użycia ostrych, bojowych szabel. Dla starych wiarusów palcaty były formą treningu pozwalającą utrzymywać dobra formę. Nauka w dworach szlacheckich i zaściankach odbywała się pod okiem weteranów, najczęściej byłych żołnierzy.
Rodzajem lokalnych zawodów, były „koła” formowane przez uczestników podczas ziemskich zjazdów szlachty – na przykład w czasie odbywania sądów. Takie koło barwnie opisuje Kitowicz w Opisaniu obyczajów za Augusta III : „Młodzież szlachecka i słudzy ziemian w kręgu bili się po kolei w palcaty. Najlepszy był przez pozostałych nazywany marszałkiem”.
Wraz z upadkiem Rzeczypospolitej upadł dawny system szkolenia staropolskich sztuk walki w tym „bicie się w palcaty”.
W ostatnich latach wraz z zainteresowaniem dawnymi europejskimi sztukami walki następuje odrodzenie tego staropolskiego sposobu ćwiczenia fechtunku.
Ilustracja: „Palcaty” Julian Maszyński (1847-1901), własność: Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych
Musimy
odrodzić stan szlachecki: ludzi z pokolenia na pokolenie dumnych,
wolnych, uzbrojonych, honorowych, szlachetnych, silnych, walecznych,
wprawnych we władaniu różnymi rodzajami broni, mądrych i kochających
Boga i bliźnich. Wychowujmy młodych
ludzi.
A ten obraz Maszyńskiego jest piękny i wisi w moim
biurze – reprodukcja na płótnie w złoconej oprawie.
Pozdrawiam!
Casimirus Polonus