Przedwczoraj była ostatnia niedziela października – ważne święto Chrystusa Króla Władcy Wszechświata. Stąd przyszła mi do głowy pewna refleksja. Jak wyobrażamy sobie króla, władcę, rządzącego?
Władza ludzi na ziemi zawsze pozostawiała wiele do życzenia. Nigdy nie była doskonała. Towarzyszyły jej takie „siostry” jak pycha, chciwość, pogarda dla gorszych. Przeradzała się w totalitaryzm, absolutyzm, ucisk, niesprawiedliwość. Nawet król Dawid nie był wolny od czynów, których powinien się wstydzić przed Bogiem, nie wspominając o królu Salomonie. Trudno sobie wyobrazić władzę idealną, nawet chyba nie mamy pojęcia jak ona powinna w praktyce wyglądać.
A jaką władzą posługuje się Chrystus? Jest to władza Miłości Nieskończonej. Król kocha swój lud. Kocha i sprawiedliwych, cnotliwych, ale też występnych i skończonych grzeszników. Na pozór wydaje się to oczywiste, jednak bez pomocy Ducha św. i łaski zrozumienia nie da się ogarnąć tej prawdy. Zbyt jesteśmy pogrążeni w egoizmie i miłości własnej, by to było dla nas takie jasne i proste. W bardzo niewielkim stopniu miłość doskonałą przybliża nam św. Paweł w swoim pierwszym liście do Koryntian (1 Kor, 13, 1-8), wymieniając cechy prawdziwej miłości.
Chrystus jest Królem Wszechświata, panuje nad swym dziełem, które stworzył, nad bytami widzialnymi i niewidzialnymi. Jak nam objawił swoje panowanie? Zaznaczając, ze Królestwo Jego nie pochodzi z tego świata ukazał zarazem, że dominuje nad szatanem. Uwypukla zło tego świata, które jest dziełem szatana, demaskuje zachłanność, kłamstwo i rozpustę. Krytykuje przebiegłość faryzeuszy. Stworzenia i żywioły są mu posłuszne, przyroda ożywiona, jak i nieożywiona słucha Jego rozkazów.
Gdy matka Zebedeusza przyszła wstawić się za synami, aby Pan zarezerwował im jak najlepsze miejsca w Jego Królestwie, Jezus odpowiedział : „Nie wiecie o co prosicie…”. Nie wiedziała, bo znała tylko „królestwo ziemskie”.
Chrystus nie przyszedł na świat by pokazać ludziom swoją potęgę i władzę w ludzkim tego słowa znaczeniu. Nie zasiadł na tronie, nie dzierżył w dłoni berła, ani nie miał korony na głowie. Tu na Ziemi dywanem królewskim dla Niego były kamienie Golgoty, a Tronem stał się krzyż. Szatami królewskimi był płaszcz żołnierski . Nasączony Jego Przenajświętszą Krwią stał się najcenniejszym suknem, a korona cierniowa wbita w skroń, po której spływały krople krwi nie mogła być bardziej drogocennym klejnotem. Tylko prawdziwy Król mógł sobie pozwolić na taki rodzaj haniebnej śmierci. Ta śmierć w niczym nie ujmowała jego Godności i Majestatu, wręcz odwrotnie. Postawa Sługi, pokora „cichego Baranka”, miłosierna miłość do największych grzeszników głośniej przemawiają niż rozkazy ziemskich królów.
W rozmowie z Piłatem przyznaje: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. (J 18, 36-37).
Królestwo Chrystusowe ma na celu ukazać zwycięstwo prawdy. Prawdy o Bogu i człowieku. Prawdy o nowym przymierzu i nieskończonej Miłości Boga-Króla do swoich poddanych, ale też prawdy o szatanie, ludzkich przywarach i niedoskonałościach.
Jezus zapanował nad światem i nad śmiercią na krzyżu. Tam zawieszony między niebem i ziemią odkupił człowieka. Żaden ziemski król niczego podobnego by nie dokonał, żaden nie poświeciłby się do tego stopnia za swoich poddanych. Niebywały to Król, który nie posługuje się maksymą „divide et impera”, na odwrót – jednoczy wierzących przy stole i karmi ich swoim Ciałem, wysyła Ducha Świętego aby ich wspierał, oddaje im swoją Matkę i ustanawia Kościół – świętą wspólnotę wiernych.
Obraz takiego Władcy, diametralnie różnego od naszych rządzących jest tak dalece doskonały i obcy ludzkiej słabości , że nawet nikt nie próbuje wcielać go w życie.
A czego Król Wszechświata może chcieć od nas w zamian? Wzajemności. Nie oczekuje od nas ofiar, karkołomnych czynów i dokonań, umartwiania i cierpiętnictwa. Chciałby jednoczyć się z nami w Komunii – doskonalej jedności Boga i Człowieka, i chciałby móc nas obdarowywać. Tak, pragnie abyśmy dali się obdarowywać, abyśmy przyjmowali to, co dla nas przygotował, to, co nas uświęci i przywiedzie do Królestwa Wiecznego, gdzie On przygotował dla nas miejsce i gdzie czeka na każdego z osobna z utęsknieniem.
Photo credit: urbanbensci / Foter / CC BY-NC
Leave a Reply