Jednym z grzechów języka, na jakie zwraca uwagę papież Franciszek, jest narzekanie.
„Wobec trudności nie powinno się wpadać w pokusę narzekania, ponieważ chrześcijanin, który stale uskarża się, przestaje być dobrym chrześcijaninem i staje się ‘panem albo panią od skarg i zażaleń’. Dobry chrześcijanin, przeciwnie, odkrywa wtedy ciszę. Tę ciszę Jezusa, który podczas Męki wypowiedział może dwa czy trzy konieczne słowa. Nie chodzi o smutną ciszę, bo ta cisza Jezusa w dźwiganiu Krzyża nie była smutna: była bolesna, często wręcz bardzo bolesna, ale nie smutna, ponieważ serce było w pokoju”. (Homilia z 07.05.2013, tłum. I. R.)
„Nie robią Panu przysługi w Kościele ci chrześcijanie, którzy zawsze żyją w tempie adagio lamentoso [nawiązanie do terminu muzycznego, tu: powolne lamentujące], narzekając na wszystko, smutni. To nie jest styl ucznia. Św. Augustyn mówi: idź, idź naprzód, śpiewaj i wędruj, z radością! Taki jest styl chrześcijanina: głoszenie Ewangelii z radością. Natomiast zbytni smutek i zgorzknienie sprawiają, że się przeżywa chrześcijaństwo bez Chrystusa”. (Homilia z 14.02.2014, tłum. I. R.)
Krytykując powyższą postawę, papież proponuje koncepcję języka pozytywnego (linguaggio positivo) – języka, za pomocą którego przede wszystkim przekazuje się i czyni dobro. Kieruje ją głównie do homiletów, których rolą jest także wskazywanie wiernym właściwego stylu wypowiedzi:
„Kaznodzieja nie tyle mówi to, czego się nie powinno robić, ile raczej proponuje to, co możemy robić lepiej. W każdym razie, jeśli wskazuje na coś negatywnego, to stara się pokazać także wartość pozytywną, która pociąga, aby nie zatrzymywać się na narzekaniu, na żaleniu się, na krytyce lub na wyrzutach sumienia. Ponadto, kazanie pozytywne daje zawsze nadzieję, kieruje ku przyszłości, nie czyni nas więźniami rzeczy negatywnych” (Evangelii Gaudium, nr 159).
Foto: tinyfroglet / Foter / CC BY
Leave a Reply