Ostatnimi czasy zauważyć możemy rosnące zainteresowanie polskimi markami. Ludzie coraz chętniej wsadzają do koszyka produkty rodzimego pochodzenia. Niegdyś w branży odzieży sportowej królował niemiecki Adidas lub amerykański Nike, obecnie bardzo silnym konkurentem jest polski 4F. Dziś dział kosmetyczny to nie tylko Schwarzkopf, czy Loreal ale również wysokiej jakości Ziaja, Joanna, Inglot czy Biały Jeleń. Przykładów polskich firm produkujących wysokiej jakości towary w różnych działach można szukać w nieskończoność: w transporcie króluje Pesa i Solaris, w dziale spożywczym bezkonkurencyjne są Mlekovita, Maspex czy Sonko, naszych rodaków (i nie tylko) ubiera Reserved, Carry czy Giacomo Conti (niech nazwa Was nie zmyli).
Wiele polskich marek może spokojnie konkurować z zachodnimi odpowiednikami. Każdego z nas to zapewne cieszy. Niektórzy zapytają: a co w tym takiego fajnego? Co za różnica czy kupię włoskie, niemiecki czy polskie? A różnica jest znacząca! Patriotyzm konsumencki ma wielkie znaczenie, czasem kluczowe w tym jakiej jakości będzie nasze życie w naszym kraju. Lepiej jest kupować produkty u „Polaka”, bo wówczas pieniądze zostaną w Polsce. Z tych funduszy są remontowane drogi, budowane szkoły i szpitale, tworzone i realizowane projekty społeczne. Takie pieniądze są również przeznaczone na unowocześnianie i umacnianie armii a to kraj czyni bezpieczniejszym. Drugim istotnym punktem jest fakt, że Polacy mają pracę w Polsce , nie muszą wyjeżdżać do Niemiec czy Anglii. Polskie firmy, których produkty kupujemy, mają fundusze na rozwój co z kolei pozwala im na stawanie się konkurencyjnymi, a to daje nam powody do radości, bo używamy produktów coraz lepszej jakości. Warto też wspomnieć o rosnącym prestiżu, jakim może poszczycić się państwo, które ma rozwiniętą gospodarkę. Kogo bardziej podziwiamy? Ubogi Sudan czy silne Stany Zjednoczone? Czy jest jednak granica kupowania wszystkiego co polskie? Czy ten konsumpcyjny patriotyzm też ma granice?
W książce pt. „Myśli nowoczesnego Polaka” autorstwa Romana Dmowskiego wybitnego polskiego polityka, możemy znaleźć fragment, w którym ów autor zachęca do samokrytycyzmu. Wyjaśnia również dlaczego taka postawa może przynieść korzyści. Rzecz wydawać się może prosta, a jednak na co dzień o niej zapominamy. Jeśli nie dostrzegamy swoich mankamentów i godzimy się na nie, jesteśmy skazani na ich notoryczne powtarzanie a tym samym na bylejakość, która może mieć tragiczne skutki. Roman Dmowski pisze: „Wszystko co polskie jest moje: niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne”. Myślę że możemy ten fragment przenieść na płaszczyznę konsumpcji. Jeśli będę kupował kiepskiej jakości towary, tylko dlatego że są polskie, to będę zachęcał nieuczciwego producenta do tego by dalej produkować chłam i wciskać go ludziom. Wówczas nasza gospodarka będzie ciągle na europejskim zapleczu. My będziemy się irytować, że kupiliśmy dziadostwo za duże pieniądze. W konsekwencji przestaniemy kupować nasze produkty, ludzie stracą pracę a my będziemy musieli pracować dla zachodnich marek nie zawsze za godziwą zapłatę.
Uważam więc, że dokonując takich zakupów zawsze warto zwrócić uwagę co kupujemy. Oczywiście wszystkich zachęcam by kierować się patriotyzmem konsumenckim ale też z głową. Nie kupować byle czego, ale jeśli mamy towar podobnej jakości i ceny to lepiej wsadzić do koszyka towar: „Made in Poland”. Warto wspierać firmy z naszego „podwórka” niż obce korporacje. Zaznaczam jednak, wspierajmy tych, którzy są uczciwi wobec nas, czyli konsumentów. Każdy na tym skorzysta. My, bo będziemy zadowoleni z zakupionego towaru, który będzie nam dobrze służył, właściciel firmy bo zarobi na życie i się wzbogaci, pracownik owej firmy, bo będzie miał prace i nie będzie musiał martwić się o jutro, Skarb Państwa będzie mógł pobierać podatki, a tym samym pozyska fundusze niezbędne do funkcjonowanie państwa.
W czasie kolejnych zakupów, sprawdźcie co wkładacie do koszyka. Tak naprawdę wydane pieniądze wrócą do nas, co prawda w innej postaci, ale będziemy z nich korzystać, a właściwie z tego na co zostały one przeznaczone. Wiemy, że jakiś produkt jest polski, wiemy że jest dobry, jest w podobnej cenie, okażmy swój konsumencki patriotyzm.
Warto też dać pod rozwagę polskim przedsiębiorcom jaki winien być ich patriotyzm, patriotyzm polskiego przedsiębiorcy, ale to już temat na inne rozważania.
Jedna uwaga- akurat Ziaja produkuje kosmetyki tragicznie niskiej jakości. Wystarczy spojrzeć na skład. Taka mieszanka, że wstyd kreować te wszystkie „medyczno-profesjonalne” linie, bo to zwykle robienie klienta, ktory pojecia nie ma o nazwach chemicznych, w bambuko.
Są też świetne, rodzinne, polskie aplikacje (niech nazwa nawiązująca do arii z włoskiej opery Was nie zmyli 😉