Niedzielny poranek – jak co tydzień idziesz do kościoła, aby rozpocząć ten dzień od Mszy świętej. Czy to tylko obowiązek, przyzwyczajenie, a może rodzinna tradycja? Jeżeli z takiego powodu tu przyszedłeś to zatrzymaj się. Odpowiedz sobie na pytanie, które i mnie nurtuje każdej niedzieli: Po coś przyszedł przyjacielu?
Wchodząc do kościoła idziemy najpierw na spotkanie ze Słowem, które wypowiada do nas Chrystus z kart Pisma Świętego. To tu zaczyna się nasza obecność. Pan mówi do nas, ale czy coś z tego przyjmujesz do siebie? Czy rozumiesz co mówi konkretnie do Ciebie? W Słowie Bożym zawarta jest wykładnia na ten niedzielny poranek oraz na rozpoczynający się tydzień. Gdy skupisz się, usłyszysz prawdę i to co Chrystus ma Ci osobiście do powiedzenia. Nie możesz tylko usiąść w ławce i zatopić się we własnych myślach. Wtedy Twoja obecność w kościele staje się pusta i jest tylko spełnieniem rytuału. Więc znowu wracam do pytania: Po coś przyszedł przyjacielu? – niech ono Cię stale nurtuje.
Teraz zaczyna się ofiara Mszy świętej. Co tu się dzieje? To jest historia z Wieczernika, ale czy to widzisz? On – Chrystus – w osobie kapłana – staje przed Tobą i właśnie z Tobą łamie się Chlebem, ale najpierw błogosławi i modli się do Ojca, aby być w jedności z Nim i z Tobą. Padają najpiękniejsze słowa: bierzcie i jedzcie oto Ciało moje. To jest kulminacyjny moment Mszy świętej. Ja staję jak wryty, bo w tym momencie On przychodzi do mnie. Czy można w takiej chwili być obojętnym, siedzieć w ławce i pozostać widzem?! To jest CUD, który dokonuje się każdego dnia na całym świecie, to jest ta chwila gdy rękami kapłana Chrystus przemienia białą hostię w swoje Ciało, aby nas Nim nakarmić. Czy umiesz odpowiedzieć na pytanie: Po coś przyszedł przyjacielu? Czy jesteś tu tylko po to by spełnić obowiązek lub z przyzwyczajenia? Czy przyszedłeś aby spotkać Chrystusa, który zaprasza nas do siebie na ucztę? W tym momencie świątynia wypełnia się Jego obecnością. On przechodzi między nami, bierze każdego za rękę i prowadzi do stołu – ołtarza. Nie możesz odmówić Jego zaproszeniu. Więc wstajesz i idziesz, boś właśnie po to przyszedł. Wówczas stajesz się aktywnym uczestnikiem tego cudu. Po spotkaniu z Chrystusem kościół wypełnia się Jego blaskiem, a my – zanurzeni w nim, napełnieni Jego obecnością – stajemy się jacyś inni.
Spotkanie z Chrystusem ma dać nam siłę na cały tydzień. Tak jest gdy przychodzimy do kościoła aby w pełni przeżyć Eucharystię. Gdy kończy się Msza święta On nam błogosławi i rozsyła, abyśmy stali się Jego apostołami oraz nieśli przekazaną nam Miłość, Jego miłość.
Odpowiadając na pytanie Po coś przyszedł przyjacielu? zastanów się jaka jest Twoja postawa i rola w ten niedzielny poranek. Czy przychodząc do Kościoła idziesz na spotkanie z Chrystusem oraz z Jego Słowem? Gdy pozostaniesz widzem i tylko widzem, Twoja obecność w kościele będzie pusta i bezowocna, będzie tylko spełnieniem obowiązku. Nie warto być człowiekiem bezwolnym, ulegającym przyzwyczajeniom. Idź do kościoła spotkać Go – Chrystus na Ciebie czeka każdego dnia i w każdej chwili.
Leave a Reply