Wyprostowana sylwetka ciała, przeciwstawny kciuk, fizjologiczne krzywizny kręgosłupa i wysklepiona stopa. Bohater niniejszej opowieści odznacza się wszystkimi powyższymi cechami, można go więc zaliczyć do gatunku homo sapiens. Nasz bohater, jako przedstawiciel najlepiej rozwiniętych istot na ziemi, posiada zdolność abstrakcyjnego myślenia. Odznacza się też niezwykle skomplikowaną naturą psychologiczną. Jak to człowiek – dąży do wielkiego szczęścia i powszechnego uznania. Przed kilkoma tygodniami wyruszył na żmudną wyprawę w celu zyskania rozgłosu. Podróżnik uciekł przed watahą wilków, wytrzymał niesprzyjające warunki pogodowe i przedarł się przez gęstwinę dżungli. Pozostało mu tylko powrócić do rodzinnych stron i dać świadectwo o swoim bohaterstwie. Problem tkwił w tym, że drogę do domu odcinał wielki kanion. Biedny mężczyzna usiadł nad przepaścią i rozpaczał:
– Już nigdy nie będę sławny, a przez to nigdy nie osiągnę pełni szczęścia. Ach! Gdybym chociaż mógł napełnić ten kanion łzami i stworzyć ogromne jezioro!
Sytuacja prawdziwie tragiczna! Nie wypada pozostawiać podróżnika na pustkowiu bez wsparcia. Na ratunek naszemu bohaterowi, który nagle stał się bohaterem tragicznym i rozpaczającym, posłany zostaje mędrzec.
– Czemu ronisz łzy? – zapytał starzec. Słowa mędrca wypowiedziane były w patetycznym tonie, jak na myśliciela przystało.
– Ach starcze! Usłyszałem o endorfinach, które ponoć są źródłem radości. Szukam ich w wielkich czynach, lecz tak trudno odnaleźć prawdziwą radość. To chyba nieosiągalne…?
Mędrzec uśmiechnął się z ironią i pomyślał o milionach szczęśliwych ludzi, którzy osiągnęli „nieosiągalne”. Nie próbował pocieszać podróżnika i nie stwarzał wokół niego słownej otuliny.
– Razem ze sławą nie zyskasz zapasu endorfin na całe życie. My ludzie mamy tendencję do gubienia ich. Bardzo szybko i łatwo można je stracić. Lepiej odnajdywać je każdego dnia w najmniejszych przyjemnościach. Zbierać niczym mannę z nieba.
Brakowało tylko recepty i rozpisanego dawkowania, aby uznać słowa mędrca za profesjonalną poradę medyczną. A jednak podróżnik uwierzył w jego słowa: postanowił cieszyć się z każdego dnia. Powoli zaczął dostrzegać piękno świata. Dotarł nawet do jaskini (nie spotkał w niej Platona), tak głęboko szukał upragnionych endorfin. Zdumiony ujrzał podziemne formy naciekowe, których kształty odbijały się w kryształach jaskiniowych minerałów.
– Brawo! – rozległo się wołanie niewidzialnego mędrca. – Doszedłeś do sedna sprawy i potrafisz cieszyć się wieloma rzeczami. Umiesz szukać nawet w ciemności. Teraz idź po tej wąskiej, jaskiniowej ścieżce, znajdź małe schody, wejdź na niewielki pagórek, wróć do małego domu i ciesz się z rodziną wielką radością – radością z życia!
1000 małych kroków pod ziemią to nie jeden, spektakularny skok nad przepaścią. Jednak podczas tego długiego spaceru można zlokalizować malutkie domki malutkich endorfin dających wieeelkie szczęście. Aż przykro pomyśleć, że „fruwający” nad przepaścią przegapili tyle piękna ukrytego w małych radościach.
Photo credit: Claus Tom via Foter.com / CC BY-NC-ND
Leave a Reply