Czy praca, którą wykonujemy możemy nazwać naszym powołaniem, czy jest ona tylko przykrą koniecznością? Szczęśliwy, kto wykonuje zawód zgodny ze swoimi zainteresowaniami i ambicjami, kto spełnia się w nim. Zazdrościmy takim ludziom lub podziwiamy ich pełne pasji zaangażowanie. Kiedy porównujemy się z nimi, możemy poczuć frustrację, ale kiedy znajdziemy kogoś, komu w ogólnym rozumieniu jeszcze mniej się w życiu powiodło, możemy poczuć się lepiej.
Ani jedno ani drugie nie jest więc wskazane. Porównywanie swojej pozycji społecznej, zawodu czy poziomu wykształcenia do innych zawsze jest błędem, ponieważ, albo wpadamy w pychę, albo w poczucie niskiej wartości. Jeśli wierzymy, że Bóg nie ma względu na tytuły ani zaszczyty światowe, łatwiej będzie nam zaakceptować swoją sytuację życiową, która choć nieraz nie jest zgodna z naszymi oczekiwaniami, to w sytuacji, gdy nie mamy możliwości jej zmienić, może być ona dla nas większą okazją do zdobycia zasług dzięki cierpliwemu znoszeniu jej.
Bez względu na to jaki zawód wykonujemy, czy związany z naszym tzw. powołaniem życiowym czy nie, należy pamiętać, że pierwszym powołaniem, który daje nam Bóg jest powołanie do świętości. Możemy je realizować w każdym stanie i w każdym zawodzie, jeśli będziemy wykonywać nasza pracę z miłością i intencją oddania jej Panu. Dlatego ważniejszym pytaniem od tego: „Jaka jest moja droga życiowa? Do czego powołuje mnie Bóg” jest pytanie: „Jak mogę już teraz, w sytuacji, w której się znajduję realizować to główne powołanie każdego człowieka do świętości?”
fot. VICONA.pl / CC BY-ND 4.0
Leave a Reply