Społeczeństwo konsumpcyjne sprowadza wszystko do towaru; wszystko wystawione jest na sprzedaż i do nabycia. Trzeba tylko zatroszczyć się o właściwą reklamę, aby wśród wielu różnych, nierzadko bardzo zbliżonych do mojej, propozycji wybrano właśnie tę, którą chcę sprzedać. Zachowanie to dotyka wszystkich aspektów życia i sprawia, że człowiek „wystawia się” lub jest „wystawiany” na sprzedaż. Jest jednym z wielu innych towarów, a jego „wartość” zależy od tego, jak się zareklamuje. Stąd większe znaczenie zdaje się mieć samo jawienie się niż rzeczywiste bycie, ważne jest nie to, kim jestem w rzeczywistości, lecz to, w jaki sposób się prezentuję, a w konsekwencji, w jaki sposób odbierają mnie inni.
To, co jest prawdziwe w odniesieniu do towarów, sprawdza się także w stosunku do ludzi. Środki przekazu są niczym wielki domy towarowe, które w miejsce towarów przemysłowych wystawiają na sprzedaż ludzi. Na różne sposoby zabiegają o ich reklamę, aby zwiększyć cenę za ich sprzedaż. Tylko w części trafia ona do kieszeni tego, kto się sprzedaje, ponieważ znaczną część inkasuje ten, kto dokonuje sprzedaży. Kto nie jest już dłużej reklamowany, ponieważ znudził się anonimowej klienteli, ląduje w kącie egzystencji, nikt o nim już nie mówi, nikt go nie promuje ani nie szuka. Zaczyna teraz doświadczać samotności, był kimś, a jest nikim, sądził, że coś znaczy, gdy tymczasem był tylko na sprzedaż; uważał, że ma przyjaciół, a teraz przekonuje się, że byli to wyłącznie „nabywcy” takiej czy innej jego jakości” czy to głosu, kiedy był śpiewakiem, czy uśmiechu, kiedy grał błazna, czy „nóg”, kiedy był piłkarzem.
Photo credit: Stephanie Overton via Foter.com / CC BY-ND
Leave a Reply