1
Kiedy pada ludzie płaczą
Bo świat wypadł im z rąk
I wtedy milczą tak cicho
Pisząc eseje o samotności
Zamknięte drzwi kawiarni
Tam wstęp dla obłąkanych
Poetów nie będących sobą
Bo kochają tylko szeptem
Czule i tak coraz czulej
Świat niby mydlana bańka
Kocham ją systematycznie
Dwa plus dwa będzie pięć
Kiedy pada ludzie płaczą
Garbiąc się od jej myśli
Czy tam mnie znajdziecie
Bo nie było mnie miłości
2
Ludzie płaczą kiedy pada
Bo ich dusza wilgotnieje
Ludzie płaczą kiedy liść
Ostatkiem spada z drzewa
Ludzie płaczą kiedy noce
Są takie puste i bez snu
Ludzie płaczą kiedy sami
Obejmują się wokół ciszą
Ludzie płaczą kiedy ktoś
Darował im małe miłostki
Ludzie płaczą kiedy inni
Będą dla nich jak anioły
Z deszczu pod rynnę, ze smutku do uśmiechu, z radości do łez. Każdy człowiek tworzy swoją prywatną deszczową piosenkę. Każdy niczym Fred Astaire stepuje po prywatnej, osobistej przędzonej nitce własnego losu. Skaczemy po kałużach trzymając w dłoni parasol i spiesząc się biegniemy. Dokąd? Ale dokąd? Czy nie możemy być jak dziecko, które zadowolone skacze po tych kałużach i nie boi się oceny innych? Tylko my dorośli w dzisiejszych czasach chcemy być jeszcze bardziej dorośli. Zabijamy w sobie wewnętrzną, dziecięcą iskrę, gasząc ją kloszem powagi. W swoim szarym świecie nie dopuszczamy istnienia magii, którą przecież może być wszystko. Piękno wschodu słońca, siedem kolorów tęczy. Każdego poranka zaraz po przebudzeniu stepujemy wykonując codzienne czynności z klapkami na oczach, często nie widząc tych wokół nas, co nas najbardziej potrzebują.
Z deszczu pod rynnę, gdzie deszcz jest płaczem. „Córki jerozolimskie nie płaczcie nade mną, ale nad losem świata”. Jesteśmy jak ta kropla deszczu. Przyszliśmy z nieba, ale kim będziemy, spadając na ziemię…?
Photo credit: fiskadoro via Foter.com / CC BY-NC-ND
Piękny wiersz, piękny wpis. Ciepło się robi na sercu mimo smutku w nim.