Zatem sakrament małżeństwa oraz fakt posiadania dzieci sprawia, że chrześcijańska rodzina jest zawsze zebrana w imię Chrystusa.
Termin KOŚCIÓŁ ma kilka znaczeń. Pisany małą literą oznacza budynek, który jest domem Bożym, miejscem obecności Pana i naszego z Nim spotkania. Pisany wielką literą określa wspólnotę wiernych złączonych w imię Boże w jednej wierze. W takim znaczeniu słowo to pojawia się w Credo: „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”.
Wielki kaznodzieja IV wieku, św. Jan Chryzostom (Złotousty), jako pierwszy często nazywał Kościołem także małżeństwo i rodzinę. I trafnie to uzasadniał. Do rodziny bowiem, głosił, odnoszą się słowa Jezusa: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Dwoje zebranych w imię Pana to małżeństwo. Kobieta i mężczyzna są bowiem złączeni sakramentem, a więc więzią powstałą w imię Pana. A „trzej” zebrani w to imię? To małżonkowie oraz ich potomstwo. Chrześcijańskie małżeństwo przyjmuje dziecko jako dar Boga. W rodzinie więc rodzice z dziećmi są zebrani w imię Pana, a On sam, jak mówił, „jest pośród nich”. Zatem sakrament małżeństwa oraz fakt posiadania dzieci sprawia, że chrześcijańska rodzina jest zawsze zebrana w imię Chrystusa. Stąd jest ona miniaturą wielkiej wspólnoty kościelnej. Gdy św. Jan Chryzostom kończył homilię głoszoną wieczorem, zachęcał wiernych, by po powrocie do domu zastawili podwójny stół. Najpierw stół pokarmów: by zgromadzili się, rozpoczęli i zakończyli posiłek modlitwą i spożywali go wspólnie, radośnie, w miłości. Ale też by zastawili drugi stół: czytania słowa Bożego. By w domu przedłużali lekturę Pisma Świętego, jaka dokonuje się w kościele. By prowadzili rozmowy na tematy religijne i moralne, umacniali wzajemną miłość, dobroć, więzi. Są bowiem wzajemnie za siebie odpowiedzialni: za stan wiary, za rozwój miłości. Jak ksiądz czy biskup odpowiadają za zbawienie wiernych, tak rodzina odpowiada za zbawienie swoich członków.
Rodzina jest miejscem codziennej modlitwy: wspólnej i indywidualnej. Ma więc jakby swoją liturgię codzienną. Gdy św. Paweł odbywał podróże misyjne, nie było jeszcze okazałych domów Bożych, by można było się w nich gromadzić. Zatrzymywał się w domach świętych rodzin. Tam schodzili się wierni. Tam prowadził wspólne modlitwy, nauczał, umacniał, upominał. Te rodziny pozostawały oazami modlitwy i umacniania wiary. Dlatego nazwano je „Kościołem domowym”. Taki charakter ma każda chrześcijańska rodzina. By odróżnić ją od Kościoła powszechnego, Jan Złotousty nazywał ją niekiedy „małym Kościołem”. Zachęcał też, by uczestniczyła w życiu „wielkiego Kościoła”. A najlepszym tego wyrazem jest fakt, gdy cała rodzina razem uczestniczy w niedzielnej Mszy świętej i życiu sakramentalnym.
Autor: Ks. prof. Zbigniew Naumowicz
Artykuł ukazał się w magazynie Tak Rodzinie
Foto: Liza Popowa/Pixabay
Leave a Reply