Wiara

Rok miłosiernych serc

Bóg bogaty w miłosierdzie,
dzięki swej wielkiej miłości,
którą obdarzył nas
– umarłych z powodu wykroczeń –
przywrócił nas do życia z Chrystusem.
Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę!
(Ef 2, 4–5)

Współczesny świat potrzebuje prawdziwych apostołów Ewangelii miłosierdzia. W obliczu dehumanizacji i zagrożenia godności ludzkiej, które we współczesnym świecie w okrutny i bezlitosny sposób niszczą rodzaj ludzki, należy przypominać ludziom tajemnicę Bożego miłosierdzia: głosić orędzie miłosierdzia, ponieważ w dzisiejszym świecie – jak twierdzi André Frossard – najbardziej dotkliwie widoczny jest właśnie brak miłości! Człowiek współczesny wydaje się dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek zagubiony, rozdarty i zrozpaczony. Sytuacja naszych czasów zdaje się być ślepym zaułkiem, gdzie nawet najwyższe potrzeby Absolutu można wypaczyć, pogrążając je w tymczasowości i śmieszności. Jak pisał 80 lat temu rosyjski myśliciel, Mikołaj Bierdiajew: „To, co obecnie dokonuje się w świecie, nie jest nawet kryzysem humanizmu – to drugorzędny problem – jest kryzysem człowieka. Stawia się nawet pytanie, czy ta istota, do której należy przyszłość, będzie nadal nosić miano człowieka. Jesteśmy świadkami procesu dehumanizacji we wszystkich dziedzinach kultury i życia społecznego. Przede wszystkim dehumanizuje się świadomość moralna. Człowiek przestał być nie tylko najwyższą wartością, ale przestał być jakąkolwiek wartością”.

Świat potrzebuje dobroci i miłości, aby nie osunąć się w nicość. Prawdziwa katastrofa to utrata zdolności do bycia człowiekiem. Czyli odrzucenie prawa miłości, które zostało w prosty sposób przekazane ludziom w Ewangelii. Niebezpieczeństwo życia według własnych pomysłów i planów zagraża także ludziom wierzącym. Egoizm i hedonizm mogą zabić w człowieku dary łaski i wiarę. Wówczas człowiek przestaje być prawdziwym człowiekiem, a nawet Kościół przestaje być prawdziwym Kościołem. Jeśli wspólnoty chrześcijańskiej nie ożywia wiara i miłości, jeżeli nie ma w niej ducha miłosierdzia – wówczas umiera to, co najważniejsze. Kościół, który dawni Ojcowie określali jako akwarium pełne ryb rozmaitego gatunku, może zmienić się w martwą strukturę, w której prawo Ewangelii zostało zepchnięte na margines. Jakby w tym akwarium zamarzła woda, jakby lód uwięził wszystkie ryby i przyniósł duchową śmierć. Taka „martwa” wiara, która wypełnia życie wielu chrześcijan jedynie w teorii, nie daje radości zbawienia. Nie przynosi łaski Ducha Świętego – jest tylko smutnym rodzajem duchowego samooszustwa. Tylko autentyczna prawda o człowieku przynosi radosne orędzie o wcielaniu w życie postawy miłosierdzia, co jednak najczęściej znajduje swój zapis w ukryciu ludzkich serc i sumień. Dlatego Święty Jan Paweł swoją encyklikę Dives in misericordiae kończy wyznaniem wiary: „im większa negacja Boga w ludzkim świecie, tym większa w gruncie rzeczy bliskość tej tajemnicy, która (…) stała się udziałem człowieka w Jezusie Chrystusie” (DM 15). Im bardziej grzech wydaje się zwyciężać – tym bardziej zwycięska okaże się moc Bożego miłosierdzia.

Bullą Misericordiae vultus papież Franciszek ogłosił Nadzwyczajny Rok Święty Miłosierdzia, który będziemy w Kościele przeżywać od 8 grudnia 2015 (uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP) do 20 listopada 2016 (Niedziela Chrystusa Króla): po to, aby – jak pisze Ojciec Święty – w codzienności żyć miłosierdziem. Bez miłosierdzia wszystko w człowieku (i w Kościele) traci sens. Prawdziwa wiara nie jest bowiem jakimś rodzajem filozofii, ideologii czy teorii. Doktryna nie zbawia – zbawienie jest darem Boga-Miłości. Doktryna doprowadza jedynie do duchowego pustynnienia, zamienia Kościół w muzeum albo organizację, która oferuje tani i naiwny optymizm – jak upomina papież Franciszek. Doktryna nie zbawia człowieka, jeśli człowiek zapomniał o Bogu Stwórcy. W księdze Genesis Bóg powołuje człowieka do istnienia stwarzając go na swój wzór i podobieństwo, a zatem – skoro jest Bogiem-Miłością – każdy człowiek powinien podążać drogą miłości. Nie od czasu do czasu (bo akurat niedziela) i nie tylko w specjalnych świętych miejscach. Zawsze i wszędzie człowiek ma żyć jak człowiek. Jeżeli nie praktykujemy w naszej codzienności ewangelijnej nauki, wtedy serce staje się puste, a świat ludzki przemienia się w świat nieludzki: w świat lęku i samotności, w świat nienawiści i rozpaczy. Właśnie takiemu człowiekowi – człowiekowi współczesnemu – potrzebne jest orędzie o Bożym miłosierdziu, bowiem, jak naucza papież Franciszek w adhortacji Evangelii gaudium, „nasz nieskończony smutek może być uleczony tylko przez nieskończoną miłość” (EG, 266). Powrót do Boga Ojca pełnego miłości jest jedynym ocaleniem człowieka, który zdaje się podążać ku samozagładzie. Orędzie miłosierdzia przywraca człowiekowi jego godność i sens życia, dlatego tak istotne jest przypominanie tej prawdy przez Kościół. Przesłanie o Bożym miłosierdziu nakłania grzeszników do nawrócenia, do większej pokory, łagodzi rywalizację, nakłoni ludzi i narody do praktykowania braterstwa. Wymagajmy od siebie, ale zaufajmy do końca Miłosiernemu Bogu. Wszyscy jesteśmy wezwani do tego, aby stać się apostołami Bożego miłosierdzia.

Foto: Jim Forest/Flickr/CC BY-NC-ND 2.0

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

Leave a Reply

%d bloggers like this: