Jak zwykle, kiedy chcę sięgnąć po „Dzienniczek” siostry Faustyny, to – nie mogę go znaleźć. Czasami aż mam jakieś kosmate myśli. Ale przede wszystkim chyba nie świadczy to dobrze o moich porządkach, zaś ostatnio także – o mojej pamięci. A chciałabym Państwu jakoś przekazać czym żyje współczesny, wrażliwy i empatyczny człowiek. Wszystkie takie odczucia człowiecze zawarła św. Faustyna w dwóch zdaniach:
„Odczuwam tak straszny ból, kiedy patrzę na cierpienia bliźnich; odbijają się w sercu moim wszystkie cierpienia bliźnich, ich udręczenia noszę w sercu swoim, tak że mnie to nawet fizycznie wyniszcza. Pragnęłabym, aby wszystkie bóle na mnie spadały, by ulżyć bliźnim” (Dz. 1039).
I my widzimy te cierpienia świata. I my sami też często cierpimy. Mówię celowo „my”, bo jestem zwykłym człowiekiem i wiem, że jest wiele osób podobnie czujących. Już nawet nie mówię o tych głosach, które wtedy krzyczą – gdzie jest Bóg, że na to pozwala. On nam powierzył ziemię i to my jesteśmy winni że tak się na niej rządzimy. A cierpienie, to tylko skutek złego rządzenia. Ale jest. I jest faktem. Bo boli. Boli winnych i niewinnych.
Boże Miłosierdzie okrywa nas wszystkich swoim płaszczem, i daje nadzieję że nic nie dzieje się nadaremnie. Serce Jezusa jest wciąż dla nas otwarte i w Nim jest nasze pocieszenie i zbawienie. Miłosierdzie Boże, którego dziś jest święto, to jedyna nadzieja dla świata. Bo (jak czytamy):
„Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia mojego”.
„Kochane Życie” w Familijnej Jedynce, pr. I PR. Zapraszamy do słuchania!
Photo credit: Catholic Church (England and Wales) via Foter.com / CC BY-NC-SA
Leave a Reply