Zapomniana karteczka z okazji świąt Bożego Narodzenia. Nagle wypada w jakiejś książki. Zdziwiony spoglądasz, a na niej… Rodzina Święta! W centrum Dzidziuś (z pewnością Pan Jezus). Tuż obok Gość z brodą, zapewne Święty Józef. Z drugiej strony Matka Boża w niebieskiej sukni, a włosy ma… czerwone! I jeszcze ten sympatyczny Osiołek!
Nie musimy się specjalnie dziwić, bowiem autorką rysunku jest Magda, lat osiem. Kim jesteśmy dzisiaj, gdy minął już ten radosny czas świąteczny? Kto święty i pobożny – podobny jest do Pana Jezusa. Kto pracowity – przypomina Świętego Józefa. Jeżeli modli się wiele i słucha Radia Maryja – jest jak Matka Boża. O Osiołku lepiej nie wspominajmy… Oto Święta Rodzina z Nazaretu, która zaprasza, abyśmy ją naśladowali. Zaprasza do miłości i pokory, do wielkiej radości. Także w Wielki Post.
Św. Makary napisał wiele świąt temu: Biada ziemi, której nikt nie uprawia – powoli zmieni się w pustynię i ugór… Biada okrętowi, na którym nikt nie trzyma steru – miotany falami burzy morskiej pójdzie na dno… Biada domostwu, w którym nikt już nie mieszka – przemieni się w ruinę… I dodaje Święty: Biada duszy, w której nie mieszka Bóg – biada człowiekowi, w którym Bóg nie zamieszkał!
Tak może być i w mojej rodzinie. Dusza, miast stać się mieszkaniem Boga, przypomina… karpia! Rybak hoduje go, mówi: Jedz, pływaj, tucz się i tylko nic nie mów, bo milczenie jest złotem! I karp (dumny jak paw) pływa, myśląc, że ważniejszy od wieloryba i bardziej cenny niż złota rybka. Aż przychodzi jego godzina. Czas karpia! Aby tak się nie stało (to znaczy, aby dusza nie stała się podobna do karpia), przypomnijmy sobie, co jest najważniejsze. Nie tylko „od święta”.
Skoro Pan Jezus stał się dzieckiem – to trzeba bardzo kochać dzieci!
Skoro Chrystus przyszedł na świat w ludzkiej rodzinie – i my winniśmy pokochać nasze rodziny!
Jeśli dla nas i dla naszego zbawienia On stał się człowiekiem – trzeba ukochać wszystkich ludzi. Bez wyjątku.
Nawet nieprzyjaciół.
I jeszcze „świąteczne” zadanie, chociaż już dawno minęła gwiazdka! Nagle, bez żadnego „powodu”, bez walentynek, rocznicy, urodzin – zrób coś, aby twoja rodzina była szczęśliwa. Nawet najmniejsze „coś”. Niechaj będzie święta, nie tylko „na święta”. To rodzina jest źródłem nadziei świata (św. Jan Paweł II). Zaplanuj zatem eksperyment „Nazaret”. I nie myśl, że na pewno skończy się fiaskiem. Niechaj znowu dobro i szlachetność napełnią nasze dusze, na zawsze. Niech Słowo stanie się ciałem, a my domownikami Boga.
Bardzo dobry artykuł, szkoda że to co kiedyś było standardem w rodzinie ( mam na myśli czynienie
dobra najbliższym ) dzisiaj jest rzadko spotykana opcja. Jak to dobrze Ks. Stefan ujał jest to :
„Święty eksperyment”
Pozdrawiamy i czekamy na wiecej….
B. i Z. M.