Kiedy jakoś z tydzień temu jedna Ważna Osoba poprosiła mnie o napisanie kilku słów na temat Halloween, pierwszą moją reakcją było westchnienie w stylu: „Noooo, niiieeee”. Mam osobiście przesyt tematem. Reklama, szkolne korytarze, wystawy sklepowe, przebrane dzieci w szkole i na ulicach już od kilku dni biją mocno po oczach. Hierarchowie Kościoła, katolicy mniej lub bardziej zaangażowani w życie Kościoła, ateiści – piszą, rozmawiają, tworzą rysunki. Jednym słowem „Strach lodówkę otworzyć”.
Co ja, skromnie, mogłabym dodać do tego wszystkiego? Mam poczucie, że absolutnie nic o samym Halloween.
Chcę napisać, co w tym czasie chcę robić i o co chcę rozważać. Łatwo się domyśleć, że nie jest to samo Halloween, ani nawet zestawianie go z Uroczystością, która przed nami, jako katolikami.
Chcę zaplanować czas na to, aby z moimi dziećmi porozmawiać o ich świętych patronach. Chcę poczytać żywoty świętych, jak co roku sięgając po książki w tym celu kupione lub kupić nowe, aby spojrzeć z innej perspektywy na znaną rzeczywistość. Chcę rozważać o Niebie, o Zmartwychwstaniu, o Świętych obcowaniu. Chcę wspominać naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata – modlić się za nich, opowiadać ich historie dzieciom, dzwonić do mojego brata lub mamy, gdy „zapomni mi się”, jakiś ważny szczegół z życia bliskich-nieznanych mi członków rodziny i tych znanych, ale byłam za mała, by pamiętać (nawet o swoim własnym tacie). Chcę kupić znicze od harcerzy, bo wierzę, że przyczyniam się tak do większego dobra. Chcę być z rodziną na grobach zapomnianych, przy obeliskach i tablicach upamiętniających ważne wydarzenia, grobach ważnych ludzi nam zupełnie dalekich, a ważnych dla ojczyzny naszej. Chcę, aby moje dzieci rysowały w szkole (zamiast dyni i czarownicy) groby, świętych, krzyże, portrety bliskich, którzy odeszli i jak ich dzieci moje zapamiętały lub jak je sobie wyobrażają. Chcę… Chyba wiele chcę!
Dla mnie ten czas to czas historii, rodziny i przepięknego oblicza Kościoła – Pielgrzymującego, Cierpiącego (Oczyszczającego) i Chwalebnego. To czas pełen zadumy, wspomnień i modlitw. I choć niektórzy zarzucają katolikom smutek w tym czasie i wolą oblicze Halloween, bo inaczej się im prezentuje, to ja nie widzę tak tego. Zaduma. To dobre słowo.
Chcę być dumna z mojej historii (choć czasem trudnej); chcę być dumna z mojej przyszłości (choć może trudnej); chcę być dumna z mojej wiary (choć trudno i tu niekiedy). Chcę się nad tym po prostu zadumać…
Dobrego świętowania!
Leave a Reply