Dziś wtorek. Dzień jak co dzień, jednak dla mnie to szczególny dzień, gdyż to właśnie teraz Bóg kocha mnie najmocniej. Tak to teraz czuję i chlubię się z tego powodu.
„Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich.” – to z Pierwszego listu do Tesaloniczan 5, 11.
Wrzesień. Jest dopiero początek września. Drzewa jeszcze w letnich sukniach i nawet te iglaki mają pozakładane jeszcze koronkowe, zielone kiecki. Pięknie jest na zewnątrz. Taka optymalna temperatura około dwudziestu stopni Celsjusza. Niebo jest szare, jednak piękne. Symbolizuje nieprzebyty przestrzał przestworzy…
Z Anną spotykamy się niespodziewanie drugi już raz w tym tygodniu. Za pierwszym razem widziałyśmy się na wspólnej Eucharystii u Świętego Wojciecha. A tym razem w kolejce do lekarza.
-Jak to jest Aniu, że nawet się nie umawiamy, a znów się widzimy? – pytam się przyjaciółki.
-To zapewne nasi Aniołowie Stróże poumawiali nas na to kolejne, a dzisiejsze spotkanie – mówi Ania z uśmiechem.
-Jak się dziś czujesz? – pytam troskliwie.
-Bywało lepiej, ale dziś odrobinę paskudnie… – odpowiada Ania.
-Dobrze, że Cię zobaczy lekarz, na pewno coś pozytywnego poradzi i znów się poczujesz lepiej – próbuję pocieszać Anię.
-Też tak myślę.
-Co czytasz? – pyta mnie przyjaciółka.
-O dzieciach z ADHD, zobacz jaki tytuł: „Twoje nadpobudliwe dziecko” Gordona Serfonteina. Miałam do wyboru: albo książki o niemowlętach, albo tę pozycję. Jak widzisz wybrałam książkę o starszych dzieciach.
-A co myślisz, że już nie będziesz miała do czynienia z maluszkami?
-Z własnym to może wtedy, kiedy wydarzy się cud… – odpowiadam odrobinę mgliście.
-A co macie problemy? – pyta się Ania.
-Tak – odpowiadam.
-A poważne? – dalej pyta Ania.
-Tak, może pomówmy lepiej o tych większych dzieciach. Chciałabym lepiej je rozumieć… Wiesz Aniu, że dziś w pierwszym czytaniu było o tym aby zachęcać się wzajemnie i budować jedni drugich. Jak to możemy zrealizować w naszym przypadku? To trudne zadanie prawda?
-Tak, Weroniko, faktycznie to trudne wyzwanie… Jeśli chcesz możemy zostać przy temacie wychowywania poczwarek. – uzupełnia Anna.
-Poczwarek? – pytam zdumiona i obie wybuchamy śmiechem. Coś długo czekamy w kolejce do tego lekarza. Ale jeszcze dwie osoby przed nami. – Już uzupełniam. Jeszcze na studiach czytałam taką książkę Otto Specka „Być nauczycielem”.
-O! To było dawno? – włączam się nieproszona.
-Tak dawno, ale jedyne co dogłębnie zapamiętałam, to to żeby wychowywać dzieci w oparciu o wartości duchowe, psychologiczne i społeczne. Coś w tym rodzaju…
-Dobrze Aniu, może porozmawiamy jeszcze o dzieciach przy kawie na plantach, a teraz powiedz mi co zapamiętałaś z dzisiejszej ewangelii? – pytam się zmieniając temat.
-Z ewangelii według Świętego Łukasza 4, 31 I wieść o Nim rozchodziła się wszędzie po okolicy.
-To bardzo pozytywne, że Jezus stawał się sławny, w dobrym tego słowa znaczeniu, poprzez dobro jakiego dokonywał. Mówił też mocnymi słowami i nie wszystkim to się podobało, dlatego nazbierał sobie wielu wrogów. Był bardzo bezpośredni i jak mawia Norwid miał Tak za Tak, a Nie za Nie. Oo! Anula, już czas na Ciebie, Pan Doktor czeka.
Foto: Peter Roome/Flickr/CC BY-NC 2.0
Leave a Reply