Jest pomiędzy 21:30 a 22:00. Jestem w trakcie robienia pizzy. Właśnie idę do kuchni sprawdzić, czy ciasto wyrosło.
Przed malowaniem gruntowaliśmy z Mężem sufit w kuchni. Ja przytrzymywałam litrowy słoik z białym płynem gruntującym, a Tomek maczał pędzel i malował ten sufit. To wspaniałe zajęcie – móc z drugim człowiekiem wspólnie działać, wspólnie pracować 🙂 Panie Boże powołałeś nas do życia we dwoje, we troje, we czworo… powołałeś nas do życia w społeczeństwie. I tak największym prezentem dla Jedynaka, czy Jedynaczki jest Rodzeństwo, wtedy dziecko uczy się dzielić nie tylko zabawkami, ale i Miłością Rodziców. W ten to oto sposób doszłam od malowania sufitu w kuchni do odpowiedzialnego rodzicielstwa.
Nasz kuchnia jest zielona. A taki był problem z sufitem, że kawałki farby wpadały nam zbyt często do zupy. Żyjemy skromnie. Kuchenne meble mamy jeszcze po poprzednich właścicielach. Pod oknem stolik na sześć osób, na razie oblegany przez naszą dwójkę, czyli mnie i Męża. Po prawo rząd trzech szafek z zielonymi serduszkami, made by Tomek, podwieszanych na kołkach. Blat, a od ziemi też rząd trzech stojących szafek. Po lewo regał na mężowe narzędzia. Zaraz na prawo od drzwi kuchenka, a za nią zlew. W rogu piec, a la Junkers. Wszystko, co potrzebne do gotowania i pieczenia. Właśnie wczoraj w nocy przygotowywałam i piekłam pizzę. Jest to pizza z pieczarkami, cebulką, papryką i z pomidorami, i z żółtym serem – oczywiście. Jest, gdyż są jeszcze dwa kawałki w lodówce. Pyszna jest to pizza. Mniam! Mniam!
Na razie jeszcze nie jesteśmy rodzicami, ale staramy się przygotowywać do RODZICIELSTWA poprzez rozmowy, odpowiednie książki, poprzez opiekę nas Bratankiem i Bratanicą. Tęsknię za Dziećmi, ale chyba jeszcze nie czas. Ufam, Tobie Panie Boże, że obdarzysz Dziećmi nasze małżeństwo i rozpoczniemy bycie rodziną… Bożą rodziną. W Tobie, Ojcze moja siła i moc.
Na razie pracuję z młodzieżą. To znaczy, zaczynam jedenastego września. Wiesz, Tato! Ta praca przynosi mi wielką satysfakcję i wielką radość. Dziękuję Ci za ten czas, za Młodych Ludzi, za nasze wspólne zajęcia. Jezu, ufam Tobie! Twoja Weronika.
Jeszcze tylko krótka myśl o sobie. Tato? Czy ja jestem dla Ciebie piękna? Tak bym chciała być bardzo piękna dla Ciebie!!! Ty patrzysz w serce. Proszę Cię Ojcze, spraw by moje serce było najpiękniejsze dla Ciebie, dla moich Bliskich, i dla tych ludzi, dla których jestem jeszcze nieznajoma…
Modlitwa księdza, którą wypowiada zaraz po tym jak wierni kończą „Ojcze nasz”:
Wybaw nas, prosimy Cię, Panie, od zła wszelkiego i udziel nam łaskawie pokoju za dni naszych. Niech nas wspomaga Twoje miłosierdzie, abyśmy zawsze byli wolni od grzechu i bezpieczni od wszelkiego nieszczęścia, oczekując obiecanej nagrody i przyjścia Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa.
Wierni zaś odpowiadają:
Bo Twoje jest Królestwo, i potęga i chwała na wieki.
Jeszcze fragment z dzisiejszej Ewangelii, który mnie szczególnie dotknął: „O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich.” Tak bym chciała, aby pewne osoby były zdrowe. Tak bym chciała, aby niektóre pewne osoby nie były umarłe… No cóż spotkamy się w Niebie!!! Wkrótce…
Foto: Nathanael Coyne/Flicrk/CC BY-NC-ND 2.0
Na dzieci zawsze jest czas. I wcale nie wymaga to wielkich przygotowań, wystarczy miłość.