A zaczęło się to od Świętej Matki Teresy z Kalkuty…. Na początku września czciliśmy jej pamięć i skojarzyła mi się ona z dzisiejszym Dniem Emigranta i Uchodźcy. Jakie to zagadkowe – te jakże powszechne współcześnie wędrówki ludów, szczególnie ludzi uciekających od biedy i głodu. Choć i niekoniecznie, bo w telewizji jest taki program o Polakach za granicami, jak to się tam gdzieś urządzili w świecie i jak sobie żyją spokojnie na obcym terenie.
Dziś aktualnie raczej mamy w Polsce gorący problem przybyszów ze Wschodu, uciekinierów od wojny. A przecież są jeszcze i inne migracje, nie tylko te znane nam z obrazków z południowej Europy, migracje między krajami bogatymi i biednymi, ale też jakby wewnątrz krajowe, od przemocy, od głodu…. Tu celuje Afryka i kraje Wschodu, ale nie tylko. Nie wspominając już o obu Amerykach. O tych migracjach wiemy najmniej, bo są praktycznie niewidoczne, na ogół nieobecne w mediach.
Obozy dla ludzi którzy uciekli przez biedą, głodem i przemocą nie są widoczne ani znane. A o prześladowaniach religijnych to już chyba najmniej się mówi…
Tylko z okazji jakiegoś wyjątkowego wydarzenia media się obudzą na chwilę, pokażą kilka drastycznych scen i obrazków, by znów powrócić jakby z ulgą do własnych ramówek.
Także i nikt nie rozgłasza historii tych ludzi, którzy poświęcając swoje życie porzucają wygodny i bezpieczny byt, bo nieść pomoc… Pomoc w imię Boże. O misjonarzach wspominamy najczęściej, gdy dzieje się jakaś tragedia. Gdy giną, to następuje taka chwila prawdy, by znów utonąć w medialnym szumie.
Mówiąc więc o migrantach i uchodźcach nie zapominajmy też o tych wszystkich, którzy starają się im pomóc, oni sami też potrzebują pomocy. Pomocy od nas.
Felietony “Kochane życie” w Familijnej Jedynce na falach Programu Pierwszego Polskiego Radia, w każdą niedzielę rano.
Foto: Julie Ricard on Unsplash
Leave a Reply