Świadectwa

Wiara po góralsku

Jest mężem, ojcem, dziadkiem a także spełnionym, sławnym aktorem teatralnym i filmowym. Piotr Cyrwus nie ma wątpliwości, że każdą łaskę otrzymał od Boga.

idziemy– Moje nauczycielki podkreślały, że od dziecka mówiłem o aktorstwie, pamiętam, że bardzo lubiłem występować. Już od przedszkola ciągnęło mnie na scenę. Jednak potem, głośno nie mówiłem o swoim marzeniu, choć uczęszczałem do szkoły muzycznej w Nowym Targu. Gdy nie dostałem się za pierwszym razem do szkoły teatralnej, to obiecałem sobie, że dostanę się za trzecim. Ale udało się za drugim – opowiada dla „Idziemy” Piotr Cyrwus, aktor, reżyser, prezenter telewizyjny. – Jako student szkoły teatralnej chodziłem do Teatru Starego. Prowadziły mnie wtedy największe sławy: Ewa Lasek, Jerzy Stuhr, Jerzy Radziwiłłowicz, Jerzy Trela, a więc mistrzowie, którzy nauczyli mnie miłości do teatru – stwierdza. Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie skończył w 1985r.

Świat teatru do dziś fascynuje aktora. Najpierw występował w Teatrze Polskim w Warszawie, następnie Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi, w Teatrze STU i w Starym Teatrze w Krakowie. Od roku 2011 wrócił do warszawskiego Teatru Polskiego. „Burza”, „Dożywocie”, „Emigranci”, „Irydion”, „Król Lear”, „Wesele”, „Zemsta” – to niektóre sztuki, w których rola jest marzeniem aktora, a w których gra Piotr Cyrwus. Jest także bardzo znanym aktorem filmowym i serialowym. Mogliśmy go zobaczyć m.in. jako Konewkę w „Panu Tadeuszu”, a także w „Czasie Honoru”, w „Komisarzu Aleksie”, „Ranczu”, „Ojcu Mateuszu” czy w „Klanie”.

– Jestem w momencie, w którym spełniły się moje marzenia zawodowe. Doszedłem już do takiego wieku, że rozumnie podchodzę do swojej pracy. Teraz czuję, że mam warunki i komfort, żeby to robić – stwierdza artysta. – Nie utożsamiam się jednak z żadną rolą. Lubię się wcielać w różne kreacje, zwłaszcza jeśli są charakterystyczne.

Ostatnio Piotr Cyrwus w wcielił się w role kapłanów w filmach, które polecaliśmy na łamach „Idziemy”. Mowa o „Karolinie” oraz „Bogu w Krakowie” w reżyserii Dariusza Reguckiego.

Zaprzyjaźniony z duszpasterzami

– Na swojej drodze spotkałem wielkich księży: wierzących, pomagających ludziom przybliżyć się do Boga. Byli drogowskazem na ścieżkach życia. Duży wpływ mieli na mnie moi proboszczowie, którzy, chociaż wydawali się surowi, to pomagali w formacji – zdradza aktor. – Zazdroszczę, że ksiądz, zakonnik czy siostra zakonna mogą mieć kontakt z Panem Bogiem przez cały czas. Chciałbym mieć podobny.

Piotr Cyrwus wspomina też przyjaźń z ks. prof. Józefem Tischnerem. – Kiedy ks. Tischner zaczął uczyć w szkole, ja akurat wyjechałem z rodzinnych stron, z w Waksmundu, jednak wcześniej o nim słyszałem. Poznałem go przez znajomych. Dosłownie zacząłem za ks. Tischnerem chodzić, bo lubiłem słuchać jego przemyśleń, nauk. Pamiętam, jak razem z żoną odwiedziliśmy go w szpitalu. Mimo choroby potrafił tak sypać dowcipami, że bolał mnie brzuch ze śmiechu. Dziś Bogu za te spotkania dziękuję – opowiada aktor.

Czy to prawda, że chodził z księdzem profesorem po górach? – Z chodzeniem po górach u górali jest tak: my po górach nie chodzimy, bo je mamy – stwierdza Piotr Cyrwus. – Tak samo było z naszym chodzeniem po górach. Poza tym ks. Tischner nie miał wiele wolnego czasu. Widać to szczególnie po tym, jak wielką spuściznę intelektualną pozostawił. Dopiero teraz na nowo wracam do jego pism. Uderzyło mnie to, że człowieka zawsze stawia on w centrum, pokazuje, że spotkanie z Bogiem i z drugim człowiekiem może zmienić na lepsze każdego. ” NIeszczesny dar wolności”, która wciąż jest tak mocno aktualna.

Wiara wszystkim

„Gdy się modlę codziennie rano, zaczynam od Składu Apostolskiego – tym jest dla mnie Pan Bóg. Tam jest wszystko. Czasem nie wszystko rozumiem, ale Pan Bóg nie jest do rozumienia” – mówił Piotr Cyrwus w jednym z wywiadów. O wierze aktor opowiada bardzo chętnie, bo jest dla niego wielkim darem, za który dziękuje Bogu. Teraz, gdy pan Piotr z żoną mają więcej wolnego czasu dla siebie, zastanawiają się nad tym niezwykłym prezentem od Pana Boga.

Staram się modlić codziennie. Nauczył mnie tego mój tata, którego zawsze rano widziałem na kolanach. Ale to nie znaczy, że jak już się pomodlę, to potem cały dzień mam łatwiejszy i spokojniejszy. Wręcz przeciwnie. Życie człowieka jest dramatem. Mimo że otrzymałem dar wiary, nie jestem wolny od upadków, grzechu, cierpienia. Choć oczywiście to mnie nie usprawiedliwia, gdy źle postępuje – mówi aktor i dodaje: – Mamy przykłady wielkich świętych, którzy siłowali się z Bogiem, buntowali się przeciw Niemu. Apostołowie w Ogrójcu, zamiast czuwać, zasnęli, a potem uciekli. Okazali się tchórzami. Co to dla nas znaczy? Że w oczach Boga wszyscy mamy wielką szansę na świętość.

Jak podkreśla, w życiu przeżył niejeden bunt. – Kiedy wchodziłem w dorosłe życie, nie oparłem się pokusom, które przynosi świat. Mimo że jeździłem na oazy, byłem ministrantem, lektorem, to i tak często odchodziłem od wiary. Do dziś uważam, że każde powiedzenie Bogu „nie” jest moim odejściem. Jednak gdy za bardzo zaczynam spadać w dół, czuję, że Pan Bóg mnie znowu chwyta i podnosi.

Pismo Święte to jedna z ulubionych lektur Piotra Cyrwusa. – Długo się z nim zmagałem. Kiedy jeszcze byłem ministrantem, zadawaliśmy księżom podchwytliwe pytania, szukaliśmy w Piśmie Świętym dziury w całym. Nie rozumiałem wtedy, jak wielką kryje ono tajemnice. Teraz rozumiem z niego więcej. Staram się czytać Biblię fabularnie i z komentarzami. Bardzo chciałbym, aby to była moja codzienna lektura, dlatego staram się sięgać po nią wcześnie rano. Spotkanie z Pismem Świętym jest sprawą indywidualną i trzeba otrzymać łaskę tego spotkania – dodaje.

Mąż, ojciec, dziadek

Piotr Cyrwus jest mężem Mai Barelkowskiej także aktorki teatralnej, filmowej i telewizyjnej, oraz tatą Anny Marii, Mateusza i Łukasza. Cała rodzina nie lubi taniej sensacji czy występowania w mediach. Po prostu – życia prywatnego nie chcą wystawiać na sprzedaż.

Aktor nie ma wątpliwości, że relacja z Bogiem, którą pielęgnuje, pomaga mu cementować rodzinę. – W małżeństwie różnie bywa. Jednak dzięki wierze – jak przypomina ks. Piotr Pawlukiewicz – decyzja podjęta przed Bogiem daje pewność na całe życie. Uzmysławia, że jest szansa, żeby do siebie wrócić, przebaczyć. Uczucia to rzecz ludzka, wtórna, a decyzja przed Bogiem jest zawsze aktualna – mówi o sakramencie małżeństwa.

W tym roku Cyrwusowie spędzili wspaniałe wakacje. – Przeczytałem wywiad z Markiem Kamińskim, który mówił o swojej wędrówce do Santiago de Compostella. Temat tak bardzo mnie zainteresował, że poprosiłem żonę, abyśmy także wybrali się tym szlakiem. Wyruszyliśmy najstarszą drogą Camino primitivo, na każdy dzień mieliśmy różne intencje. Spotykaliśmy przeróżne osoby, także niewierzące. Doszliśmy, choć nie było łatwo. Dotarliśmy w odpust św. Jakuba – opowiada pan Piotr i radzi: – Pary, które chciałaby się sprawdzić, powinny wybrać się do Santiago de Compostella. Wtedy najłatwiej poznać zarówno drugą osobę, jak i samego siebie. Gdybym przeżywał jeszcze raz narzeczeństwo ze swoją żoną, zaprosiłbym ją właśnie tam – zaznacza.

Jakie jest największe marzenie Piotra Cyrwusa? – Nie mam już dużych marzeń, w moim wieku żyje się już konkretami – uśmiecha się aktor. – Ale chyba największy cel, jaki chciałabym osiągnąć, jest zawarty w Modlitwie Pańskiej, a są to słowa: „I odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajca i nie wódz nas na pokuszenie.

Foto: Wikipedia

O autorze

Ewelina Steczkowska

Dziennikarka z wykształcenia i z powołania. Publikuje w tygodniku "Idziemy", w miesięczniku "wSieci Historii" oraz prowadzi poranne pasmo w Telewizji Republika. Wcześniej współpracowała z tygodnikiem "ABC" oraz "Frondą". Pasjonatka historii.

Leave a Reply

%d bloggers like this: