Ona – cicha i opanowana. On – rozgadany i spontaniczny. Jak rozwinie się ich związek?
W poprzednich numerach Tak rodzinie przyglądaliśmy się dwóm modelom rozwiązywania konfliktów w małżeństwie. Pierwszy z nich to model „włoski” oparty na wyrzucaniu z siebie w nerwach wszystkiego, co leży na wątrobie. Drugi to model „unikowy” – mąż i żona żyją zgodnie, ale w ich głowach i sercach pojawia się utajony jad złości, a w relację wkrada się chłód emocjonalny. Jeżeli wasze małżeństwo nie należy do tych, gdzie stale iskrzy, ani do tych, gdzie pojawiają się ciche dni, to prawdopodobnie jesteście mieszanką wybuchową dwóch powyższych modeli rozwiązywania konfliktów w związku.
Mieszanka wybuchowa
Zazwyczaj scenariusz dobierania się w pary w tym „wybuchowym modelu” wygląda tak: spokojna i powściągliwa w okazywaniu emocji Zosia jest oczarowana bardzo ekspresyjnym i spontanicznym Pawłem. Chłopak nie ma żadnych problemów, by głośno wyrażać swoje uczucia i potrzeby. Podoba mu się Zosia, bo jest osobą opanowaną i stabilną emocjonalnie. W przeciwieństwie do jego mamy – nigdy nie wiadomo, co jej wpadnie do głowy i co ją tego dnia ugryzie. Paweł i Zosia są sobą zachwyceni i przyciąga ich do siebie odmienność w sposobie bycia. Co z tego wyniknie?
Tak bardzo się starałem…
Pierwsze lata związku Zosi i Pawła upływają na poznawaniu się w różnych sytuacjach życiowych. Paweł, widząc styl reagowania Zosi, czuje nieraz zagubienie i zdenerwowanie. „Czemu ona milczy?” – wciąż zadaje sobie to pytanie. Z jego perspektywy wygląda, że stara się on zrobić wszystko, aby rozwiązać problem. Kiedy pojawia się konflikt, Paweł nie omieszka mówić tego, co czuje, a także próbuje wyjaśnić motywy swojego postępowania. Wciąż wypytuje Zosię, co ona o tym myśli. Prowokuje ją na różne sposoby, aby powiedziała, co się z nią teraz dzieje, i bardzo chce, by ona wreszcie jakoś zareagowała. Tymczasem Zosia milczy, idzie do innego pokoju. Słowa Pawła, dosadne i wypowiedziany w gwałtowny sposób, sprawiły, że poczuła się dotknięta. Zosia chce się odsunąć i ochłonąć, najlepiej pobyć sama i pozbierać myśli. Im bardziej Paweł próbuje wciągnąć ją w dyskusję, tym bardziej ona się zacina i ma szczerze dość tej sytuacji. Bywa, że zaczyna zajmować się czymś innym, wychodzi z domu na spacer lub słucha muzyki. Jeśli poczuje się bardzo osaczona, to może nawet stać się uszczypliwa lub wybuchnie znienacka jak wulkan.
Wyczerpująca huśtawka
W domu Pawła i Zosi jest jak na huśtawce. Kiedy Paweł ze wszystkich sił usiłuje doprowadzić do tego, aby Zosia ujawniła to, co myśli i czuje, atmosfera staje się gorąca. Po pewnym czasie rozmowy cichną, bo Paweł widzi, że jego nalegania i prowokacje nie odnoszą skutku. W swej bezradności zostaje sam ze swoimi emocjami. Osoba, która reaguje w stylu „modelu włoskiego”, może interpretować brak gwałtownej interakcji ze strony partnera jako brak zaangażowania w relację, czyli obojętność. To rodzi w niej uczucie smutku i odrzucenia. Z kolei osoba, która zna model „unikowy” i potrafi zachowywać się zgodnie z tym modelem w czasie konfliktu, jest przestraszona i zagubiona. Pojawia się w niej mnóstwo różnych myśli i uczuć, których nie zna, nie wie, jak sobie z nimi poradzić.
Oto rozwiązanie
Znajomość temperamentu męża i żony, wiedza o tym, co każde z nich wyniosło ze swojego domu, świadomość własnych uczuć, nauka konstruktywnej komunikacji to drogowskazy, które zaprowadzą Pawła i Zosię do sukcesu w rozwiązywaniu konfliktów. Jak to osiągnąć? Dobre poradniki małżeńskie, warsztaty dla małżeństw, terapia par, terapia własna, duchowe przewodnictwo dla małżonków, rekolekcje – możliwości jest sporo. Przede wszystkim trzeba chcieć i szukać pomocy. Wówczas można podjąć pracę nad sobą i nad relacją.
Artykuł ukazał się w miesięczniku Tak Rodzinie
Autor: Barbara Kołtyś
Obraz OpenClipart-Vectors z Pixabay
Leave a Reply