Jakie książki lubisz czytac?
Anna Borkowska Kniołek – Lubię czytać książki pośrednio lub bezpośrednio nawiązujące do autentycznych wydarzeń lub postaci. To swego rodzaju obcowanie z historią w mniej formalnej formie. Ostatnio np. czytałam „Dziewczyny z powstania” Anny Herbich. Autorka w przejmujący sposób pokazuje, jak naprawdę wyglądało życie w czasie Powstania warszawskiego, które zostało przedstawione z zupełnie innej perspektywy, a mianowicie oczami kobiet. Przyznam, że lubię też political fiction. Obecnie czytam powieść Vladimira Volkoffa „Gość Papieża”, do której zachęcił mnie mój mąż.
Bogna Białecka – Od dzieciństwa lubię fantastykę i science-fiction. Mam w domu chyba wszystkie książki Pratcheta i Pilipiuka (to już jako e-booki). Na pewno mam wszystko co wyszło Tolkiena i Lewisa. Jednak od wielu lat podstawową moją lekturą ze względów zawodowych są podręczniki poradniki psychologiczne. Czytuję też od dwóch lat sporo o historii Kościoła i staram się czytać rzeczy, które pogłębiają wiarę. Na przykład ostatnio było to doskonałe dziełko o pokorze ks. A. Woźnego, „Zarys teologii ascetycznej i mistycznej” o. A. Tanqueraya, „Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana” R. de Mattei. Aktualnie trafiłam na „Walkę duchową” ks. Scupolego. Absolutna rewelacja. Ale czytuję też takie rzeczy jak „Przygody Baltazara Gąbki” czy „Opowieści o rycerzach”. Zwykle na głos.
Agnieszka Dubiel – Całe dzieciństwo i młodość spędziłam z książkami. Teraz najtrudniejsze dla mnie jest właśnie oderwanie od książek, niemożność zatracenia się w nich. Czytam znacznie mniej i znacznie rzadziej i bardzo za tym tęsknię. Ostatnio lubię literaturę faktu, wszelkie wspomnienia. Jednak najczęściej czytuję książki dla dzieci (na głos, wszyscy to uwielbiamy) oraz ostatnio – dla nastolatek, równolegle z córkami, żeby być na bieżąco. Pozostaje nadzieja, że dzieci wezmą kiedyś do ręki poważniejszą lekturę, a ja wtedy z nimi.
Małgorzata Terlikowska – Czytam mnóstwo, a na dodatek za to że czytam, dostaję pieniądze (zajmuję się redakcją i korektą). Lepiej być już nie może. Ale nawet gdybym w ten sposób nie dorabiała do rodzinnego budżetu, to i tak bym czytała. Telewizji pozbyliśmy się z domu już dawno, więc nie kusi, żeby włączyć i tracić czas. Na książkach nie oszczędzamy. Jeśli statystyczny Polak wydaje rocznie niewiele ponad 20 zł na książkę, to my w naszym domu bardzo te statystyki zawyżamy. Książek mamy mnóstwo, powoli zaczyna brakować na nie miejsca. Stosik najpilniejszych do przeczytania rośnie. Ale jak tu się oprzeć, skoro tyle ciekawych rzeczy wychodzi. Ostatnio czytam kilka książek na raz: i tak w tej chwili pochłaniam opowieść o „doktor Janosikowej”, lekarce oddanej osobom bezdomnym, a równolegle podczytuję „W sercu emocji dziecka. Jak rozumieć i wspierać swoje dziecko” Isabelle Filliozet. Zawodowo zaś pracuję nad książką o lekarzu kardiologu i potężnej mocy modlitwy. Parę dni temu skończyłam natomiast piękną książkę Brygidy Grysiak o Jureczku Halskim „Kochają mnie do szaleństwa”. Brygida to nasza serdeczna przyjaciółka, mająca niesamowitą wrażliwość na ludzką krzywdę i cierpienie. Pięknie kiedyś pisała o kobietach, które mimo dramatycznej sytuacji nie zdecydowały się na aborcję. Teraz pięknie napisała o Jureczku i jego zmaganiach z nowotworem mózgu. Kilka razy rozmawiałam z Brygidą, kiedy pisała tę książkę. Kiedy opowiadała o swoim małym bohaterze, miała niesamowity błysk w oku. Błysk, który mają zakochani. Bo ona swojego małego bohatera pokochała i tę miłość widać na każdej stronie książki. Bo opowieść o Jureczku to opowieść o wielkiej miłości, o sile, o dużej rodzinie i o Panu Bogu, który sprawia cuda. A historia pięcioletniego chłopca jest właśnie takim cudem. Bo z taką diagnozą rodzina przygotowywana była już na najgorsze. Tymczasem Jureczek żyje, rozwija się, chodzi do przedszkola. Polecam serdecznie tę książkę. U nas w domu wyrywałyśmy ją sobie z najstarszą córką i nie raz ocierałyśmy łzy. Łzy smutku, ale i radości. Historia rodziny Halskich uczy pokory. Te wszystkie moje problemy, które tak wyolbrzymiam, są takie małe i błahe wobec choroby dziecka. Rodzice Jurka nie narzekają, nie użalają się, nie mają pretensji. Swoją siłę i moc czerpią z codziennej Eucharystii, od „Aniołów”, których spotykają na swojej drodze, a także z modlitwy wielu ludzi dobrej woli.
Joanna Tarnawska – książeki… czasami udaje mi się przeczytać ( śmiech ). A tak poważnie. Książki, które zmieniły moje życie to: „Dzieje życia” i „Dzieje duszy” Św. Tereski. Zaczęłam czytać te książki po narodzinach naszej najmłodszej pociechy, w bardzo trudnych okolicznościach, kiedy walczyła o życie i wygrała. Ostatnio najwięcej czytam…. bajek dzieciom (śmiech)
Ewa Niecka – Pismo święte, matki i ojców pustyni, biografie i autobiografie, wspomnienia, reportaże, historyczne, żywoty świętych. Aktualnie „Bezlitosna immunizacja” Aleksandra Kotoka i „ISRIKUZ Pogodne przywództwo” Bernarda Frugi. „Domowe narodziny. Fanaberie szaleńców czy powrót do normalności” Ewy Janiuk i Emilii Kokoszki Lichtenberg.
Maja Gniłka – Najbardziej wywiady-rzeki, biografie i rozwijające poradniki. Aktualnie moje największe odkrycie ostatnich lat. Uważam, że są książki, które człowiek powinien przeczytać w swoim życiu. Taki właśnie jest „Rozwój, czyli jak współpracowac z łaską” Marcina i Moniki Gajdów. Czytam ją już jako kobieta pod czterdziestkę i opisuje moje życiowe odkrycia, drogę którą przeszłam. Wyobrażam sobie, jaką pomocą może być dla dwudziesto kilku latka gdy ją przestudiuje.
Magda Karpienia – Jestem molem książkowym. Czytam wszystko, włacznie z etykietami na każdym możliwym pudełku (śmiech) Lekturę dobieram w zależności od okoliczności. Czasem to lekka książka kobieca, czasem biografia, czasem thriller, innym razem fantasy czy książką historyczna. Jest czas na ksiązki o rodzicielstwie, a w akcie rozpaczy sięgam po kucharskie (śmiech). W zależności od potrzeb delektuję się stosowną lekturą. Teraz przyszedł czas na ksiązki Wojciecha Sumlińskiego. I lekkie lektury z dziećmi.
Elżbieta Wiater – Książki to obecnie moje życie. Redaguję, sama piszę, interesuje się rynkiem książki. Moi bracia zarazili mnie miłością do fantasy, science fiction i reportażu, na własną rękę odkryłam klasykę romansu: Jane Austen, Elizabeth Gaskel, Charlottę Bronte. Wiele dobrych chwil zawdzięczam Małgorzacie Musierowicz i jej Jeżycjadzie. Prawie fizyczną przyjemność odczuwam, czytając eseje Herberta i prof. Szczeklika, lubię też książki historyczne i lekką teologię. Teraz czytam eseje o. Krupy „Jutro ma na imię Bóg” – wspaniały gawędziarz.
Dagmara Diug – Ciągle liczę i marzę, że wszystkie książki, które czekają na przeczytanie w końcu znajdą swój czas. Książki uwielbiam i od kiedy tylko pamiętam, zawsze mi w życiu towarzyszyły. Różne, różniaste… Nigdy nie wyrosnę z „Ani z Zielonego Wzgórza” „Małego Księcia” i książek Małgorzaty Musierowicz. Dawno, dawno temu zaczęłam je kolekcjonować, aby w przyszłości czytać je ze swoją córką i w końcu ten czas powoli nadchodzi. Ostatnio czytam gównie w pociągu, którym kursuję do Warszawy. Dwie ostanie podróże to „Bojowa pieśń Tygrysicy” i „Dziewczyny z Powstania”.
Małgorzata Milcarek – Książki… jestem ich pożeraczem. Najwięcej ich pochłonęłam w trakcie zagrożonych ciąż. (Kilka miesięcy leżenia razy cztery). Kolejne trzy ciąże były zdrowe, ale czytałam przy karmieniu. W ogóle macierzyństwo sprzyja czytaniu (również sobie). Czytam, gdy jestem zmęczona – kryminały, normalnie klasykę polska i angielską, inna tez może być, ale tą najbardziej lubię.
Izabela Drobotowicz – Orkisz – Biblia, oczywiście. Dzieła Świętych i ich biografie, z Teresami na czele. „Naśladowanie Chrystusa” Tomasza a’Kempis – duchowa „jazda bez trzymanki”. Trochę podczytuje filozofów, trochę studiuję Wojtyłę. Książki z zakresu psychologii, zwłaszcza Viktora Frankla. Teraz z ulubieniem czytam jego uczennicę – Elisabeth Lucas, „Sztuka życia na cały rok”.
Katarzyna Głowacka – Ja w ogóle lubię czytać. Czytam zarówno żywoty świętych jak i Małgorzatę Musierowicz. Zaczytuję się w poezji I Agacie Christie. Lubię, żeby historia mnie wciągnęła po czubek głowy, dlatego chyba najbardziej lubię czytać powieści…Aktualnie czytam Laudato Sii, 4.50 from Paddongton Agaty Christie I wybór felietonów Tomasza Merty.
Nina Michalak – To bardzo trudne pytanie, bo przepadam za czytaniem książek i czytam dużo różnych gatunków, ale nie gatunek decyduje tylko talent pisarza. Najważniejsze, żeby przy nich odpoczywać. Nie toleruję horrorów. Obecnie niecierpliwie czekam na nową powieść Jo Nesbo. Podczytuję Pilipuka, ostatnio „Carską manierkę”. Właśnie skończyłam czytać „Dziewczynę z muszlą” Tracy Chevalier. Przepadam za Terrym Pratchettem. Z przyjemnością przeczytałam niedawno najnowszą książkę Cejrowskiego „Wyspa na prerii”. W odświeżam znajomość z Arkadym Fiedlerem i z Zofią Kossak. Mam większość książek Jane Austen i lubię do nich wracać. Najpiękniejsza książka jaką przeczytałam w życiu to „Opowieści z Narni”. Ale czytuję też romanse historyczne wybranych autorów, szczególnie lubię takie, których akcja dzieje się w średniowieczu. Fascynują mnie opisy strojów, obyczajów, jedzenia… Zawsze mam też pod ręką tomik poezji Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej.
Joanna Rysz – Książki uwielbiam. Różne. Od fantastyki Tolkiena i Lewisa, przez kobiecą literaturę angielską z XIX wieku (Austin, Gaskell, siostry Bronte), do tego L.M.Montgomery i Musierowicz, po powieści historyczne, przygodowe i kryminały (wczesna Chmielewska i Christie). Aktualnie czytam kilka książek: „8+2 i ciężarówka” (to z dziećmi, polecam), „Rekolekcje beskidzkie” (w ramach lektury duchowej) i „The Womanly Art of Breastfeeding” (lektura dokształcająca).
Foto: ginnerobot via Foter.com / CC BY-SA
Leave a Reply