Anna Borkowska Kniołek – Może to zabrzmi nieskromnie, ale tak. Nie dzięki mnie, ale dzięki mojemu mężowi i dzieciom. To oni sprawiają, że chce mi się, że potrafię zebrać siły by zawalczyć. Po pierwsze z własnymi słabościami, by być dla nich. Po drugie zawalczyć o bezpieczną przyszłość naszych dzieci. Dlatego tak bliska jest mi tzw. działalność prorodzinna. Dlatego z prawdziwym poczuciem misji pracuję w Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.
Bogna Białecka – Odwaga nie jest moją silną stroną. Od pewnego czasu zastanawiam się czy miałabym odwagę umrzeć za wiarę w sytuacji prześladowań (rzecz wcale nie tak nierealna biorąc pod uwagę ekspansję islamu). Wiem, że sama z siebie bym nie potrafiła. Może z Bożą pomocą….
Agnieszka Dubiel – Nie, odwaga zdecydowanie mi się nie udaje. I nie wiem, czy kiedykolwiek się to zmieni (bo chyba czas już przestać wierzyć, że gdy dorosnę, to będę odważna). Muszę tę sprawę zostawić Panu Bogu, tylko On potrafi ją naprawić.
Małgorzata Terlikowska – Podobno do odważnych świat należy. I pewnie może byłabym odważniejsza, gdyby nie te okropne lęki, o których pisałam wyżej. One mnie hamują. Nie pozwalają z odwagą stawić czoła. Czasem jednak muszę się przełamać. „Mamoooo, pająąąąk” – że też zawsze skądś wyjdą akurat wtedy, kiedy żadnego pogromcy pająków nie ma w domu. Cóż, lęki odkładam na bok, i ratuję z opresji dzieci. I przez chwilę mogę poczuć się niczym prawdziwy bohater, który wygrał nierówną, z góry skazaną na klęskę, walkę.
Ewa Nitecka – Chodziłam do Liceum im Adama Asnyka ( śmiech). Odwagą jest widzieć swoją bezradność, doświadczać swojej ograniczoności i niemożności sprostania wyzwaniom i umieć wybrać swoją „małą drogę”.
Joanna Tarnawska – Czy mam odwagę? Nie wiem. Często słyszę, że jestem odważna bo mam tyle dzieci w tych czasach. Nie czuję tego w ten sposób.
Maja Gniłka – Jestem faktycznie z pokolenia JP2. Gdy szukam w głowie i sercu drogowskazów to bardzo często jest to fragment z Biblii, lub już Świętego Jana Pawła II. Odwaga dla mnie rodzi się z wymagań, a wymagania należy sobie stawiać nawet jak nikt do okoła od nas nie wymaga (śmiech). Myślę, że tego przekraczania siebie doświadcza każda wielodzietna Mama, która z odwagą przyjmuje kolejne wyzwania.
Magda Karpienia – Zależy jak na to patrzeć. Żyję jak chcę. W zgodzie ze sobą, swoimi przekonaniami, bez lęku przed oceną innych. Nie boję się płynąć pod prąd i wypływać na głębie. Czy to jest odwaga? Bo na bungiee nie skoczę! ( śmiech)
Elżbieta Wiater – Odwaga. Jeśli ma się Kogoś silniejszego, komu można zaufać, łatwiej przekroczyć lęk. A jak mówią piękne, stare baśnie, odwaga nie polega na braku lęku, tylko na zdolności do zapanowania nad nim. Coraz trudniej u mnie z wytrwałością – to też forma odwagi. Możliwe, że po prostu z wiekiem jest coraz trudniej (a może po prostu jest to za dużo korzystania z facebooka), ale to nie zdejmuje ze mnie wezwania do starań. Więc się staram.
Dagmara Diug – Wydaje mi się, ze zawsze byłam odważna. Czasem szłam w lewo, czasem w prawo…ale zawsze odważnie do przodu. W swoim życiu staram się podejmować niepopularne, odważne decyzję. Nie boję się nowych wyzwań, miejsc, ludzi. Brakuje mi odwagi żeby prosić o pomoc, przyznawać się do kompleksów i słabości.
Izabela Drobotowicz – Orkisz – Czasem tak… Ale wtedy sama o tym nie wiem.. To jednak dar, łaska.
Katarzyna Głowacka – Jestem tchórzem, który bardzo się stara. Zawsze identyfikowałam się z Frodem, który podjął wyzwanie, chociaż się bał, nie znał drogi i kochał wygodę. Nie wiem, czy mi się udaje, oceni to Ktoś inny, w swoim czasie.
Nina Michalak – Tak. Matka walcząca o swoje dziecko jest odważna jak lwica. Nawet jeśli wcześniej była, jak na przykład ja, zdecydowanie strachliwa z natury. Czasem nawet niekoniecznie musi o to dziecko walczyć, wystarczy, że trzeba się nim opiekować.
Joanna Rysz – Nie wiem… Chyba mam, bo bez odwagi nie byłabym w stanie myśleć o kolejnych dzieciach ( śmiech ).
Foto:Jose M Vazquez via Foter.com / CC BY-NC-ND
Leave a Reply