„Szanowna Pani – napisał Słuchacz z łódzkiego. -Przeżyłem już ¾ wieku, i na temat długiego życie też mogę co nieco powiedzieć. Życie tych ludzi którzy przeżyli w Polsce okupację hitlerowską i cały ten straszny czas wojenny obfitowało w drastyczne wydarzenia i ciągłą obawę o własne życie.
Mimo to ludzie ci byli pełni optymizmu i z humorem traktowali tę swoją przeszłość. Oni tak bardzo kochali to życie i co ważne nie narzekali na swój los. Co innego dostrzegam u obecnych nastolatków i tych w średnim wieku – wieje od nich pesymizmem. Ciągle narzekają i za swe wymyślane niepowodzenia posądzają innych, a szczególnie tych, którym wg nich lepiej się wiedzie. I tylko czekają na jakieś potknięcia.Najmniej mają pretensji do samych siebie… (…)”.
To tyle – list. Ale chyba nie jest aż tak źle. Tym bardziej że tych pięknych wzorców mamy coraz więcej. Choćby – wkrótce kanonizowany Ojciec Jan Papczyński. Po co akurat teraz, po tylu wiekach wracamy do Niego? Jest powód. Był on przez cale lata nauczycielem, kaznodzieją, prefektem, spowiednikiem – nawet spowiednikiem króla. Pod szwedzką okupacją gotowy był na męczeństwo i oddanie życia za wiarę. Oto wzór na dzisiejsze czasy.
Uczestniczyłam nie tak dawno w spotkaniu literackim, w Domu Polonii w Warszawie. Promowana była książka o Kresach i tragicznym losie ich mieszkańców, więc i słuchacze też byli adekwatni do tematu. Mój Boże! Co za przeżycie! Ile humoru, radosnych spotkań, ciepłych słów.
A w przerwach jakiś mocno już starszy pan wygrywał niesamowicie „energetyczne” i skoczne melodie na pianinie, aż niektórzy słuchacze rwali się do tańca. A potem wróciłam do domu, do naszej surowej rzeczywistości….
: michelebandgeek via Foter.com / CC BY-NC-SA
Leave a Reply