Jak dotąd reakcje na koronawirusa są zróżnicowane. Ale spadek na giełdzie jest prawdziwy. Zakazy podróży, odwołane sympozja, koncerty, imprezy sportowe, spotkania biznesowe i zwolnienia z pracy stają się naszą rzeczywistością. Jak mamy reagować na to wszystko jako chrześcijanie, katolicy?
CZAS NA REFLEKSJĘ
Po pierwsze, przyjmijmy rzeczywistość tego, co dzieje się wokół nas. Weźmy wydarzenia z ostatnich kilku tygodni za okazję do autorefleksji. Także do tej finansowej. Zwłaszcza, jeśli branża, w której pracujesz, mocno odczuwa skutki epidemii. Dramatyczne zmiany mogą wywołać strach i troskę o Twoją przyszłość.
WAŻNE PYTANIA
Więc zadaj sobie pytanie: „Komu wierzę / jaka jest moja wiara?” Czy liczysz na swoje pieniądze, aby zapewnić sobie dobre samopoczucie i bezpieczne życie? Jeśli tak, to twoje myślenie może być jak bogacza z Ewangelii Łukasza (Łk 12, 15-21). Chciał zbudować większe spichlerze, aby przechowywać swoje obfite zbiory. Potem planował odpocząć, dobrze zjeść, pić i bawić się. Bóg miał inne plany. Planowanie nie jest złe samo w sobie. Niektórzy mówią wręcz, że brak planu to planowanie porażki. Ale nasze plany powinny być otwarte na Boga, aby miał w nich miejsce do pracy.
To prowadzi nas do kolejnego pytania: „Co zrobi z tym Pan?” Księga Jeremiasza (Jr 3) mówi o wygnanych Izraelitach tęskniących za dawnymi dniami, kiedy mieszkała z nimi Arka Przymierza. Ale Bóg chce nowego rodzaju relacji z Izraelitami. Mówi im, aby nie myśleli już o starych sposobach, aby ich nie pamiętali.
Nie ma sensu życzyć sobie, aby wszystko były takie jak w zeszłym miesiącu lub w zeszłym roku. Bóg działa tu i teraz, jest w ciągłej pracy. Jak więc mam na to zareagować, jak się zachować?
Leave a Reply