Bywa, że życie jest tak intensywne, że nie da się go opisać słowami.
Bywa, że ta intensywność przeżyć zmienia nastawienie do życia, przemienia wewnętrznie i wycisza, bo cóż można zrobić więcej, niż tylko w milczeniu iść za Nim?
Słowa, nawet najbardziej wyszukane, nie oddadzą w pełni tego, co czujesz, tego, co cię spotyka, tego, z czym musisz się mierzyć.
Ludzie z pozoru myślą, że nic się nie zmieniło, ale to nieprawda.
Nie da się powierzyć ludziom swojej wewnętrznej przestrzeni, bo zepsuliby ją radami, pomysłami, brakiem wrażliwości.
Wtargnęliby natychmiast, w dobrej wierze, z potokiem gadatliwości, osądami i oceną.
Człowiek zatopiony w życiowych zmaganiach potrzebuje delikatności, a nie nachalności.
Potrzebuje miłości i szacunku, bo skupiony jest na stąpaniu po omacku pomiędzy rozżarzonymi węglami.
Ciężko w hałaśliwym świecie zachować równowagę i trzeźwość myślenia. Ciężko nie dać się zwieść i nie pobłądzić.
Tylko Chrystus rozumie serce człowieka. Tylko On ma pełny wgląd w każdy zakamarek.
On nie zrani, nie potępi.
On jest pełnią naszej pustki, siłą naszej bezsilności, drogowskazem na naszych bezdrożach.
Leave a Reply