Raz, jeden jedyny raz w roku mam taki czas, kiedy włączam telewizor. Nie posiadam go na szczęście w domu. Na urlopie lubię się przez chwilę odmóżdżyć i przekonania się na własnej skórze, jak wygląda świat oczami telewizji i czym media karmią masy.
Ten czas właśnie nadszedł niedawno. Urlop, wakacje, telewizor w pokoju. Nie mogłam się oprzeć. Włączyłam… Poddałam się tzw. zappingowi jakby to nazwali Francuzi, czyli inaczej mówiąc intensywnie ćwiczyłam kciuka na pilocie.
Po jakichś trzech minutach mój mąż stwierdził, że czuje jak mu uciekają komórki mózgowe. Mi tam było bardziej do śmiechu nad bezmiarem głupoty jaki serwują media.
Pyk, kanał pierwszy muzyczny
Disco polo, tekst piosenki wybitnie głęboki o tym, że ona na śniadanie je banana nanananaaaa…, wizja zaś to albo napakowane osiłki, albo wydekoltowana i prezentująca swoje wdzięki blondynka.
Pyk, kanał drugi dla dzieci
Tu zatrzymałam się dłużej ale po 15 (piętnastu) minutach reklamy nie wytrzymałam.
Pyk kanał trzeci, jeden z wiodących
Talk show o poważnych problemach ludzi jakimi są fotki selfie i zazdrość o nie partnerów panienek obficie fotografujących swe wdzięki w sieci. Okazuje się, że jest to problem na tyle istotny że jeden już-za-miesiąc-tatuś gotów jest zerwać ze swą dziewczyną i płacić jej alimenty, jeśli ta nie przestanie robić sobie selfie. Tu autentycznie zaniemówiłam i wpadłam w tak zwany stupor.
Pyk, kanał czwarty, wiadomości
Do najważniejszych wydarzeń dnia w jednym z miast należy głośny plac zabaw pod blokiem wraz z instrumentami grającymi generującymi hałas oraz rozwiązanie tego problemu poprzez wymianę pałeczek na cichsze. Kolejny problem to wolne miejsca w prywatnym przedszkolu X oraz reklama tego przedszkola wraz z zaproszeniem kolejnych dzieci oraz kilka równie istotnych problemów wagi krajowej.
Pyk, kanał piąty, reklama, reklama
Reklama, reklama, reklama. Dowiedziałam się, co robić, by mieć zęby z Hollywood oraz, że moja karta płatnicza ma ogromną moc i powinnam odczuwać dreszcz podniecenia, płacąc nią w sklepie.
Pyk kanał szósty, kultura…
Teatr telewizji, który pomyliłam na pierwszy rzut oka z telenowelą…
Pyk kanał siódmy, telewizja publiczna
Dwudziestominutowa promocja znanej sieci sklepów dyskontowych w formie programu telewizyjnego za pieniądze abonentów. Program zawiera lokowanie produktu, drobnym druczkiem na koniec. Niemożliwe??! A jednak!
Moja norma telewizji na rok została wyczerpana. Teraz pora na regenerację głowy na wycieczce, z książką albo podczas zabaw rodzinnych. Jesteśmy tym, czym się karmimy. Refleksję mam co roku tę samą – jak dobrze, że nie mamy telewizora!
Photo credit: ξωαŋ ThΦt (slowly back…) / Foter / CC BY-NC-SA
Leave a Reply