Lubię gotować, nawet bardzo. Nie mam natomiast serca do pieczenia ciast. Każdy, nawet mój mąż wie, że jest to moja pięta achillesowa. Ale wciąż próbuję. Kiedy kolejne próby nawet prostych ciast były nieudane wprawiało mnie to w lekkie zdołowanie. Jak to piekę chleby, gotuję a proste ciasta mi nie wychodzą. O co chodzi?
I niedawno doznałam olśnienia w trakcie rozmowy z koleżanką, której żaliłam się, że kolejne ciast wyszło mi delikatnie mówiąc, bardzo słabe. Posłuchała i powiedziała, wiesz, bo z ciastami jest taki problem, że trzeba je robić ściśle wg przepisu. No to jestem w domu, pomyśłałam, przecież ja niczego nie robię ściśle wg przepisu tylko eksperymentuję. Bo co to za przepis na zupę gdzie są podane 3 marchewki i 4 ziemniaki. A jak dam 4 marchewki i 5 ziemniaków to zupa nie wyjdzie?
Podobnie robiłam z ciastami, głównie na oko, ciesząc się procesem produkcji a nie trzymając się przepisu. Po tej rozmowie zrobiłam z synem ciasto ściśle wg przepisu. Mąż był zachwycony, czyli pełen sukces.
Dlaczego o tym piszę? Bo rozmyślając o tych ciastach doszłam do wniosku, że tak trochę jest z naszą duchowością i wiarą. Mamy przecież ścisły przepis na życie wieczne – 10 przykazań, 8 błogosławieństw i Ewangelie. A my wciąż eksperymentujemy, to coś odejmiemy od któregoś przykazania, tu na coś oko przymkniemy, tu coś naciągniemy, tu czegoś nie dopowiemy na spowiedzi. I dziwimy się, że ciągle w życiu mamy zakalec, że coś nam się warzy i kwaśnieje.
Ks. Piotr Pawlukiewicz mówił kiedyś w jednym ze swoich kazań taką historię. Biedny chłop chciał zjeść coś z pańskiego stołu. Jego żona zdobyła przepis na wykwintne ciasto. Przyniosła go do domu. Chłop przeczytał i mówi – mąka pszenna? za drogo daj ziemniaczaną. 10 jajek? 3 wystarczą. Masło? dawaj margarynę. I tak upiekli to ciasto, chłop spróbował, splunął i powiedział jak oni mogą się czymś takim zachwycać!
Trzymajmy się przepisu Dawcy Życia, a życie nabierze barw i smaku.
Ha, ha, ja mam odwrotnie – ciasta mi zawsze wychodzą, a chleby – niekoniecznie. Mąż mówi, że to dlatego że nie robię dokładnie według przepisu i to jest prawda 🙂 nie chce mi się 😉 z wiarą też tak troszkę mam, niestety…