Weronika ociera twarz Jezusowi.
Pełna ufności, odwagi i miłości przedziera się przez tłum ludzi i żołnierzy, by dotrzeć do Chrystusa. Tym małym, symbolicznym gestem próbuje Go wspomóc.
Nie zwraca uwagi na wrogość otoczenia.
Również i my powinniśmy zbliżać się do Jezusa, niezależnie od tego, czy jesteśmy wśród ludzi wierzących czy niewierzących.
Spójrzmy na Niego, nie odwracajmy wzroku, przecież On cały czas na nas patrzy.
Miękka chusta styka się z zakrwawioną, zabłoconą, poniżoną twarzą. A jest to przecież twarz Boga. Weronika nie bała się jej otrzeć, nie mogła wtedy stchórzyć. Przyznała się do Jezusa, choć nie wiedziała, jakie mogą być tego konsekwencje.
A co się stało z chustą?
Jest brudna.
Trzeba ją uprać albo wyrzucić.
Ale czy miałoby to sens?
Chusta to przecież zdjęcie.
Zrobione może nieco spontanicznie, ale z jakim poświęceniem.
Czas się zatrzymał. Na chuście pozostał odcisk.
Odwróćmy się chociaż na chwilę od lustra, przestańmy spoglądać na siebie, spójrzmy na chustę, która przed nami leży. Fotograf pragnie zacząć swoją opowieść raz jeszcze.
Ilustracja: Cudowne Oblicze Pana Jezusa z Manopello (fragment)
Leave a Reply