Wiara

Anioły w moim życiu

-”Jest pani aniołem” – usłyszałam ostatnio od młodego mężczyzny, na którego energiczne machanie zatrzymałam się, aby go podwieźć. Stał bowiem w strugach deszczu łapiąc późnym wieczorem „okazję” do swojej miejscowości.

Roześmiałam się tylko i bez patrzenia w samochodowe lusterko odtworzyłam w głowie charakterystyczne cechy swojego anielskiego emploi: perkaty nos, siwiejący włos i zbędne kilogramy. Ale w jego oczach, a może raczej głowie byłam aniołem, bo nikt inny nie znalazł dla niego miejsca w samochodzie. Co właściwie mnie tknęło, aby się zatrzymać? Zwykle boję się brać do samochodu obcych kiedy jadę sama. Tak jakoś skojarzył mi się z jednym z moich synów, który wszystkie swoje – nie tylko wakacyjne – podróże odbywa autostopem. A może chociaż tę myśl podsunął mi jakiś anioł? No, sama nie wiem.

Wiem jednak, że lubię anioły. Z tych biblijnych najbliższy mi jest Archanioł Rafał z Księgi Tobiasza. To patron „szczęśliwych spotkań”, ten który pomógł Tobiaszowi dostać dobrą żonę, uwolnić ją od demona, a dodatkowo obdarzył oboje majątkiem i przywrócił wzrok staremu Tobiaszowi (ojcu). Myślę,że mogę go polecić każdemu singlowi szukającemu drugiej połowy. Tak zresztą od 2007 roku działa też Kościół rzymsko-katolicki:
„Kościół, zatroskany 30-procentowym spadkiem w ostatnim dziesięcioleciu liczby katolickich ślubów w Anglii i Walii, oferuje samotnym szansę na odwołanie się do interwencji Archanioła, określonego jako „niebiański pomocnik znany ze swej mocy łączenia par”. Powstała strona internetowa ze wskazówkami dla ludzi usiłujących znaleźć „dobrego i cnotliwego małżonka” oraz modlitwą do Archanioła Rafała, którą należy wypowiadać przez siedem kolejnych dni, poczynając od środy.” (Jonathan Wynne-Jones, Daily Telegraph).

Dodam tylko dla zainteresowanych treść modlitwy:
„Zostałeś posłany przez Boga, by pomóc młodemu Tobiaszowi wybrać dobrą i cnotliwą żonę. Pomóż, proszę i mnie w tym ważnym wyborze, który wpłynie na całą moją przyszłość”.
Sami powiedzcie czy to nie prostsze niż randki w ciemno lub ogłoszenia w kącikach samotnych serc? A z całą pewnością skuteczniejsze i bezpieczniejsze.

Lubię książki o aniołach – te beletrystyczne jak Doroty Terakowskiej „Tam gdzie spadają Anioły” jak i te bardziej teologiczne.
I chociaż anioła jako takiego w swoim życiu nie spotkałam to pewna jestem, że niejednokrotnie doświadczyłam anielskiej opieki i wsparcia. I tak jak ten wspomniany na początku chłopak o wielu osobach mogę powiedzieć, że były aniołami w moim życiu.

Jakiś czas temu byliśmy w bardzo trudnej sytuacji materialnej, nasza niewielka firma przez sześć miesięcy nie otrzymała żadnego zlecenia. Finanse topniały błyskawicznie i konto zaczynało świecić pustkami. Dzieci widząc nasze zatroskanie zapytały jak mogą pomóc i wtedy wpadłam na genialna myśl. Zaproponowałam im, aby każde prosiło o pomoc swojego Anioła Stróża. Nie pytałam jak i kiedy się modliły, a jednak wkrótce po tym w naszym domu zaczęli pojawiać się aniołowie. Pierwszy przyszedł sąsiad. Przyniósł nam wór pełen bochenków chleba, który dostał od jakiegoś znajomego piekarza i jak powiedział; „Tak sobie pomyślałem, że wam się przyda”. Oj, przydał się bardzo. W jakiś czas potem zgłosił się do nas wolontariusz ze Szlachetnej Paczki z pytaniem czy chcemy, aby nas umieścić na liście osób, które potrzebują pomocy. Nasza sytuacja robiła się powoli krytyczna, schowałam więc honor w kieszeń i wyraziłam zgodę mocno jednak wątpiąc czy znajdzie się dla nas sponsor bożonarodzeniowego daru, w końcu ludzi w potrzebie jest wokoło mnóstwo. A jednak byliśmy pierwszą rodziną dla której dobroczyńca się znalazł. Jego pomoc sprawiła, że przetrwaliśmy najgorsze. Nie wiem kto to był, ale w podziękowaniu podarowałam mu przez wolontariuszy dużą postać wyszydełkowanego anioła. A potem posypały się zlecenia i mogliśmy stanąć na nogi.

Każdy z nas może być aniołem. Nie koniecznie takim jak te biblijne duchy, ale takim zwykłym, codziennym, życiowym. Wystarczy tylko słuchać uważnie co nam podpowiadają niebiańscy opiekunowie.

 

Photo: Andrew Bartram (WarboysSnapper) via Foter.com / CC BY-ND

O autorze

Dagmara Kamińska

Mężatka z wieloletnim stażem, mama siedmiu synów i jednej córki, pisywała na portalu wPolityce oraz Deon. Obecnie studiuje pedagogikę i prowadzi edukację domową niepełnosprawnego syna. Konkursomaniaczka mająca na koncie dziesiątki jeśli nie setki konkursowych nagród, począwszy od domowych drobiazgów, a na samochodzie skończywszy.

1 Komentarz

Leave a Reply

%d bloggers like this: