Arcybiskup Zaleski zainicjował budowę niższych Seminariów w Indiach. Przewodniczył też wielu synodom prowincjalnym. Angażował się w promowanie miejscowej hierarchii oraz duchowieństwa, osobiście konsekrował wielu miejscowych biskupów, tworzył nowe diecezje. Starał się nadać lokalny charakter Kościołowi w Indiach, przy jednoczesnej trosce o to, aby nie doznała na tym uszczerbku jedność Kościoła. Był bardzo otwarty na spotkanie z drugim człowiekiem, należącym do innych kultur i religii, pamiętając zawsze o tym, co najważniejsze w misji kapłana, a mianowicie o trosce o zbawienie dusz. Był niezmordowanym podróżnikiem, odbywając ciągle podróże na podległych mu terytoriach, jak również poza nimi. Odwiedził także Chiny, Japonię, Indo-Chiny, Jawę oraz Filipiny. W trakcie tych podróży misyjnych zbierał materiały i natchnienie do swojej twórczości literackiej. Ten swoisty wybór pracy jako bycia ciągle w drodze tłumaczył w następujący sposób: Tu, w moim położeniu, praca prawdziwa robi się tylko jeżdżąc, zwiedzając misje, trzymając się ciągłej styczności z biskupami, z duchowieństwem i ludem. Popchnąć naprzód pracę apostolską, zachęcając, dodając odwagi przykładem i słowami, tym, których ciężkiej i na pozór bezowocnej pracy ogarnie zniechęcenie, wzbudzając wreszcie gorliwość, wzmacniając wiarę ludu, a co rzecz ważna, zbliżając ludy te dalekie do Papieża, głowy Kościoła.
Do Rzymu powrócił w 1916 roku, po prawie 30 latach pracy w Indiach. Papież Benedykt XV mianował go Patriarchą Antiochii.
Arcybiskup Zaleski zakresem swoich zainteresowań przypominał ludzi renesansu. W szczególny sposób interesował się botaniką, gromadząc wielki zbiór tropikalnych roślin, których wizerunki zwoził niemal z wszystkich podróży. W swoim zbiorze zgromadził około 35 tysięcy wizerunków flory indyjsko-malajskiej. Obecnie, zbiór ten znajduje się w Zakładzie Systematyki i Geografii Roślin Uniwersytetu Warszawskiego. Nasz bohater nie tylko gromadził egzotyczne rośliny, ale też o nich pisał w swoich książkach o tematyce podróżniczej, opisując także co ciekawsze ogrody botaniczne, które dane mu było odwiedzić.
Ks. Arcybiskup Zaleski był niezmordowanym pisarzem, autorem szeregu dzieł podróżniczo-etnograficznych, pisał również poezje. Według jego własnych obliczeń, jego dzieła drukowane obejmują 7761 stron, natomiast w rękopisach pozostało 6896, co razem daje 14651 stron. Swoje publikacje drukował po polsku, francusku, angielsku i włosku, przy czym wiele polskich tytułów doczekało się przekładów na inne języki. Z publikacji książkowych można wymienić: Podróż po Indyach w roku 1896 (1897), Wycieczka do Dardżylingu (1897), Podróż po Indo-Chinach, Jawie i wybrzeżach chińskich w roku 1897 i 1898 (1898), dwutomowe pamiętniki Trzydzieści lat w Indyach i w Azji południowej od 1886 do 1916 (1917-1921). Z publikacji obcojęzycznych można wymienić Voyage à Ceylon et aux Indes (1888), Ceylon et les Indes(1891), History of Ceylon (1913), The Saints of India (1915). Niektóre publikacje drukował pod pseudonimami, w tym History of Ceylon z 1913 jako G. Francis, a jako Pierre Courtenay wydał kilka książek przygodowych dla młodzieży, jak np. La decouverte de l’Atlantide, L’Île Deserte.
Arcybiskup Zaleski pozostał w Rzymie do swojej śmierci,czyli do dnia 5 października 1925. Został najpierw pochowany w kaplicy Kongregacji Rozkrzewiania Wiary, a następnie przeniesiony na rzymski cmentarz Campo Verano. W 1956, zgodnie z życzeniem arcybiskupa, jego kości zostały przeniesione do Kandy na Cejlonie, gdzie znajdowało się Papieskie Seminarium, które wybudował. Kiedy Seminarium zostało przeniesione do Pune w Indiach, również jego doczesne szczątki powędrowały za Seminarium i zostały złożone w kaplicy seminaryjnej w 1957. Św. Jan Paweł II, podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Indii, 10 lutego 1986, w ostatnim dniu jej trwania, modlił się nad grobem swojego wielkiego rodaka. Jeszcze jako Arcybiskup Krakowa,[ napisał 1 grudnia 1964 wstęp do książki Ks. Witolda Madeja „Patriarcha Zaleski” (Rzym 1965):
A równocześnie tę swoją pierwszą Ojczyznę arcybiskup Zaleski wszędzie nosi ze sobą, bo nosi ją w sobie. Przebija z jego postaci nie tylko pamięć o dalekiej Polsce czy Żmudzi, nie tylko miłość do nieobecnych rodaków, ale przebija właśnie wszędzie jego własna polskość. Nie czuć w arcybiskupie żadnego odejścia od tego, co jest właściwe dla życia polskiego, dla ducha polskiego, a nawet po prostu dla temperamentu polskiego, nie czuć w nim ani śladu „wynarodowienia”. Wręcz przeciwnie, jakaś mickiewiczowska czy też sienkiewiczowska postać przemawia do nas co krok całą swojskością i autentyzmem własnego sposobu myślenia, odczuwania, przeżywania i działania. Daleka Ojczyzna jest w nim stale obecna poprzez jego żywiołową polskość, której ani oddalenie w przestrzeni i w czasie, ani stanowiska, jakie zajmował, nie rozcieńczyły w żaden sposób. Odnosi się wrażenie, że jest wolny od kompleksu wygnańca czy emigranta, natomiast wszędzie jest u siebie, bo jest sobą.
Część I -> http://wrodzinie.pl/apostol-indii-cz-i/
Część II -> http://wrodzinie.pl/apostol-indii-cz-ii/
Leave a Reply