Zdrowie i uroda

Bartitsu – szlachetna sztuka walki dla dam i dżentelmenów

Kto czytał „Przygody Sharlocka Holmes’a” wie doskonale, iż detektyw musiał poznać sztukę walki barritsu, by móc przeciwstawić się „Napoleonowi zbrodni”, profesorowi Moriarty. O ile postać Scherlocka jest literacką fikcją, to sama sztuka walki została na prawdę stworzona w Anglii pod koniec XIX wieku.

Angielski inżynier, Edward Barton-Wright, podczas pracy kontraktowej w Japonii trenował przez dwa lata judo u profesora Kano oraz ju-jitsu. Po powrocie do Anglii stworzył eklektyczny system walki wręcz i samoobrony z myślą o zamożnych przedstawicielach społeczeństwa.

Bartitsu opierało się na połączeniu najskuteczniejszych technik i metod treningowych z różnych tradycji. Techniki walki na pięści zostały wzięte z boksu angielskiego, kopnięcia z francuskiej savate, rzuty i obalenia z zapasów a techniki parteru i finishery – z japońskiego ju-jitsu. Do tego dołączono szermierkę i walkę laską spacerową – le canne.

Barton-Wright nie uważał się wcale za specjalistę od wszystkiego. Na wiele dziesięcioleci przed wynalezieniem MMA, na długo przed Brucem Lee, wiedział, że najlepiej uczą fachowcy od danej dziedziny. Dla tego sprowadzał nauczycieli ju-jitsu z Japonii, mistrzów savate z Francji i Szwajcarii. Jednym z jego ekspertów był najlepszy szermierz Zjednoczonego Królestwa, kapitan Alfred Hutton.

System był nowatorski i dobrze pomyślany. Oferował możność uprawiania ciekawej rekreacji ruchowej połączonej z solidną samoobroną, dostosowaną do realiów epoki – ćwiczenia użycia popularnej laski spacerowej lub parasolki, elementy walki w strojach codziennych, frakach i długich sukniach dla kobiet. Skoro już przy kobietach jesteśmy to szkoła Burtona – Wright’a była jedną z pierwszych nauczających damy skutecznej samoobrony.

Po latach czasach zapomnienia system bartitsu przeżywa od kilkunastu lat swój renesans. Na całym świecie powstają kluby i sekcje uczące w tej metodyce. Niekiedy fascynacja bartitsu idzie w parze z subkulturą steampunka i neowiktorianizmem, czasem jest to po prostu chęć kontaktu z żywą historią i ciekawa forma rekreacji ruchowej.

Photo: adplayers / Foter / CC BY-ND

O autorze

Marcin Bąk

Historyk, dziennikarz, wykładowca uniwersytecki. Autor licznych audycji radiowych popularyzujących historię w Radiu Józef, tworzył cykl audycji dla Radia PLUS, współpracował z TV Misericordia. Aktualnie prowadzi programy w TV Republika. Autor tekstów popularyzujących Europejskie Sztuki Walki między innymi w miesięcznikach: "Mówią Wieki" i "Wiadomości Historyczne". Instruktor szermierki sportowej, zajmuje się też szermierką historyczną i choreograficzną oraz boksem francuskim - savate. Żonaty, ojciec Marysi i Tymoteusza, dziadek Aleksandra.

Leave a Reply

%d bloggers like this: