Wiara

Dlaczego ateista nosi pierścień Atlantów.

Gdy w pierwszej połowie XX wieku Chesterton i Lewis pisali o nadejściu epoki magów-ateistów mogło się wydawać, że głoszą jakąś wewnętrzną sprzeczność, coś co się stać nie może. Obserwacja życia codziennego w naszych czasach dowodzi, że obaj przewidywali słusznie.

Ateiści i ateiści

W dzisiejszym, zsekularyzowanym świecie, ateizm jest postawą dość powszechną, niektórzy twierdzą nawet, że jest to jedyna postawa, którą może reprezentować nowoczesny, wykształcony człowiek. Istnieje kategoria ateistów odrzucających konsekwentnie możliwość istnienie jakichkolwiek zjawisk określanych, jako nadprzyrodzone. Nie istnieje Bóg ani bogowie, duchy, anioły, zjawiska paranormalne… cały wszechświat daje się opisać za pomocą praw fizyki i nie istnieje nic, co by poza ten fizykalny świat wykraczało.

Zjawiska, które nie mieszczą się w tym czysto fizykalnym modelu świata albo nie istnieją naprawdę, są najczęściej oszustwem albo też czekają jeszcze na swoje naukowe, fizyczne wyjaśnienie. Taka postawa jest wewnętrznie spójna, chociaż jej nie podzielam, szanuję ludzi ją reprezentujących za konsekwencję. Nie o nich jednak chciałbym opowiedzieć.

Dawkins i amulety

Nie dysponuję twardymi danymi statystycznymi, ale odnoszę wrażenie, że wśród ateistów bardzo pokaźną grupę stanowią jednak reprezentanci myślenia magicznego. Nieraz bardzo rozbudowanego. Ludzie ci deklarują, zapewne szczerze, niewiarę w Boga, ale zarazem wykazują niezwykłą estymę dla bliżej nieokreślonych „mocy”.

Kolega rozwodzi się ze swadą o „Bogu Urojonym” Dawkinsa, opisuje sukcesy Fundacji Randiego w demaskowaniu oszustów religijnych a na palcu pierścień Atlantów – popularny artefakt magiczny. Dlaczego go nosi? Bo korzystnie wpływa on na zdrowie i powodzenie poprzez korekcję kosmicznych „sił”. Z lekcji fizyki pamiętam, że są siły wiązań atomowych, silne i słabe, elektromagnetyzm i grawitacja. Pierścień nie koryguje żadnej z nich, jak więc działa? Jeszcze nie wiemy, ale się dowiemy…

Inna osoba deklaruje się, jako ateista, człowiek światły i postępowy, na prawo i lewo rzuca cytatami z Dawkinsa i Hitchens’a. Boga nie ma. Nie przeszkadza to jednak zajmować się tarotem… „Ten system dywinacyjny może być bardzo przydatny i inspirujący”.

Wedle różnych statystyk od 60% do 75 % polskich ateistów chrzci swoje dzieci. Nie robią tego pod przymusem, (kto by ich zmusił), lecz właśnie powodowani myśleniem magicznym. Lepiej dmuchać na zimne, a nóż widelec…
Postawa ateistycznego maga nie ma nic wspólnego z poziomem wiedzy. Prezentują ją nieraz osoby z tytułami uniwersyteckimi, jak choćby pani profesor filozofii prawa, uważająca się za ateistkę, regularnie pisująca do periodyków ezoterycznych.

W dzisiejszym świecie narastającego chaosu aksjologicznego stan taki będzie jak sądzę narastał i ci sami ludzie, którzy wyprowadzą religię ze szkół będą w stanie urządzić tam warsztaty z rzucania uroków.

Foto: LYSVIK PHOTOS / Foter / CC BY-NC-SA

O autorze

Marcin Bąk

Historyk, dziennikarz, wykładowca uniwersytecki. Autor licznych audycji radiowych popularyzujących historię w Radiu Józef, tworzył cykl audycji dla Radia PLUS, współpracował z TV Misericordia. Aktualnie prowadzi programy w TV Republika. Autor tekstów popularyzujących Europejskie Sztuki Walki między innymi w miesięcznikach: "Mówią Wieki" i "Wiadomości Historyczne". Instruktor szermierki sportowej, zajmuje się też szermierką historyczną i choreograficzną oraz boksem francuskim - savate. Żonaty, ojciec Marysi i Tymoteusza, dziadek Aleksandra.

7 komentarzy

  • Trafiłam tu przypadkiem 😉 Nie wiem, czy są na ten temat jakieś badania, ale ja znam wielu katolików, którzy hołdują różnym zabobonom (typu czerwona wstążeczka na wózku niemowlęcia). Nie wydaje mi się, żeby to akurat „ateiści” wykazywali się większą skłonnością do ezoteryki. Wydaje mi się, że po prostu niektórzy ludzie są bardziej podatni na takie rzeczy. W swoim ateistycznym otoczeniu żadnych amuletów nie zaobserwowałam 😉

    • Droga Pani,
      Nigdzie nie napisałem, „żeby to akurat ateiści wykazywali większą skłonność do ezoteryki”. Proszę przetaczać tekst jeszcze raz, bez emocji. Pisałem o specyficznej kategorii ateistów, nie widzących sprzeczności pomiędzy wyznawanym przez siebie materialistycznym światopoglądem a uprawianymi praktykami magicznymi.

      • Ale napisał pan, że stanowią „pokaźną grupę” wśród ateistów, nie wspominając ani słowem o innych zwolennikach ezoteryki, definiujących się przeróżnie w kategorii wyznaniowej. A ze zdania o tym, że to oni wyprowadzą religię ze szkół, już można wnioskować o tym, że stanowią wręcz reprezentatywną większość. Oczywiście takie sformułowanie nigdzie nie padło explicite, ale wydźwięk artykułu (dla mnie) jest właśnie taki.

        • Czuję się trochę zażenowany tłumacząc własny, niedługi i dość prosty w końcu tekst.

          „. Oczywiście takie sformułowanie nigdzie nie padło explicite,”

          I to jest moim zdaniem klucz do wszystkiego. Jak nie padło, to po co się go doszukiwać między wierszami? Treść artykułu to kilka banalnych i dość oczywistych faktów. Raczej nie ma się co o nie spierać. Natomiast to, że tekst może być różnie odczytany i mieć u różnych czytelników różny „wydźwięk” jak to Pani napisała – to już inna sprawa. Tyle tylko, że to jak mawiają Anglicy – „It’s Your problem”. To moje ostatnie słowo w tym temacie, nie widzę dalszego sensu tłumaczenia spraw oczywistych.

          • Napisał pan o własnych impresjach, dodając tu i ówdzie nieco generalizacji. Moje impresje są zgoła inne, i o tym napisałam.
            „Ateistów-magów” ja też nie lubię i może na tym poprzestańmy 😉

          • szczerze panu współczuje swojej nędznej wypowiedzi tłumaczenia oraz pokazywania swojej wyższości nad innymi których słowa nie pasują panu, prośba o przyjęcie na spokojnie opinii innych, wtedy można by porozmawiać, widać podobieństwo mojej wypowiedzi do pana ? lustereczko lustereczko powiedz przecie …

  • W telewizji republika zauwazylem p. Marcina Baka i poszukalem w Google’u cos na ten temat. W ten sposob trafilem na ten artykul. W dyskusji pod nim pani Ronja nie ma racji krytykujac Autora. Owszem, sa katolicy wierzacy w rozne czary i w magie. Ale w pewnym sensie jest to naturalne, bo katolicy wierza w rzeczywistosc pozamaterialna, nadprzyrodzona. Czary i magia sa wiec tego samego rodzaju wierzeniami jak religijne. Przeciwdziala im tylko nauczanie kosciola. Natomiast w przypadku ateistow wiara w magie jest calkowicie obca materializmowi. Ateizm materialistyczny i magia to sa postawa calkowicie niespojna. Dlatego spostrzezenie Autora, ze niektorzy ateisci nosza te pierscienie czy amulety, jest ciekawe. Jest to potwierdzenie dawnej uwagi Chestertona (albo Lewisa, nie pamietam), ze to nieprawda, ze ateisci w nic nie wierza. Oni wierza w byle co. I w artykule wlasnie byla o tym mowa. Nawet ci ateisci bardziej spojni tez wierza w byle co. Bo postawieni przed faktami subtelnego dopasowania wlasnosci swiata do istnienia zycia i ludzi odpowiadaja: to nie jest skutek dzialania Inteligentnego Projektanta, tylko tego, ze takich wszechswiatow jak nasz istnieje nieskonczenie wiele (idea wieloswiata). Czyli nie chca wierzyc w jednego niewidzialnego Boga i wola wierzyc w istnienie nieskonczenie wielu rownie niewidzialnych wszechswiatow.

Leave a Reply

%d bloggers like this: