Rodzina

Na co komu dziś… wczorajsza miłość?

Pierwszy wykład z seksuologii i pierwsze pytanie: czym człowiek różni się od zwierzęcia? Cisza. Przecież wiadomo, że nie chodzi o wygląd. Jak się okazuje różnica jest taka: człowiek oddzielił seksualność od płodności. Racja- coraz częściej współżycie seksualne, nawet małżeńskie wiąże się z antykoncepcją. Gdyby seksualność ludzka nierozerwalnie była kojarzona z płodnością seks przedmałżeński, seks przed prawdziwą, dojrzałą miłością, przed świętą przysięgą, a może nawet liczba niechcianych ciąż byłyby problemem na niższą skalę. Ale przecież teraz życie musi być: fajne, łatwe i przyjemne. To co wymaga większego nakładu siły, pracy i myślenia nie jest trendy, a osobiście uważam, że tylko ludzie z charakterem obierają trudniejszą drogę- cała reszta jest mdła.

Skoro celowo się ubezpładniamy, to po co chcemy tę płodność przywracać wtedy, gdy jest już za późno? Teraz jestem młoda, ale na dziecko nie mam czasu- jest praca, kariera, wycieczki, przecież trzeba się dorobić.. Puste gadanie. Można rzec, że są na to sposoby: przedtem była tabletka antykoncepcyjna, teraz jest in vitro. Czasy idą do przodu tylko Kościół Katolicki wszystko” utrudnia”, czyli jest trudniej i już jest źle. Cudowne diety, zdrowa żywność, oczyszczanie organizmu, zdrowy tryb życia- przecież teraz żywność jest nafaszerowana chemią, więc trzeba być eko! A tego, że faszerujesz się hormonalną chemią, tego nie widzisz? Każdy teraz chce się zbliżyć do natury. Szukamy jej wyjeżdżając z miasta- na wieś, odrzucając nałogi, poddając się kuracjom diet naturalnych, dbając o aktywność fizyczną Nie potrafię jednak zrozumieć dlaczego w dzisiejszych czasach, gdy wszyscy zwracają się ku naturalnym produktom spożywczym, kosmetykom itp. naturalne metody regulacji płodności pozostają w opinii publicznej totalnym ciemnogrodem. Trudniej jest obserwować własny organizm, niż wziąć kolejną z rzędu tabletkę poprzedzoną alarmem w telefonie…

In vitro. Rzekoma metoda „leczenia” niepłodności. Byleby szybko, bo lata lecą, czasu niewiele, a gdzie byłaś, kiedy byłaś młoda? Fakt, zdarza się, że płodność jest zaburzona z powodu czynników niezależnych od antykoncepcji hormonalnej. I tutaj rozwiązaniem jest Naprotechnologia, która szuka przyczyny, leczy ją, stara są wyeliminować, stworzyć najlepsze warunki dla poczęcia, ale przecież to jest męczące i wymaga czegoś więcej- i nie chodzi tutaj o pieniądze. Generalnie naturalne metody są tańsze. Prezydium Rady Episkopatu Polski dał swój głos i napisał: „Kościół jest świadomy, że niepłodność stała się w Polsce chorobą cywilizacyjną. Wyraża szczere współczucie parom dotkniętym tym cierpieniem i pragnie im towarzyszyć”. I nie wygląda to tak, że ksiądz za ołtarzem będzie czynił święty znak krzyża i niczym jak za dotknięciem magicznej różyczki, wszelkie problemy związane z płodnością zostaną z powodzeniem rozwiązane. Kościół nie odrzuca tych par oraz dzieci poczętych poprzez metodę in vitro, a daje możliwość i zachęca do poszukiwania i korzystania z naturalnych metod, z adopcji dziecka, aby chęć rodzicielstwa opierać o hierarchię wartości. A wartością jest właśnie życie…

Foto:: bobweasel via Foter.com / CC BY-NC

O autorze

Natalia Miklas

Mimo wszystko i wbrew wszystkiemu nie potrafiąca nie cieszyć się
życiem. Młoda położna, dla której życie każdego człowieka jest
jedyne, wyjątkowe i niepowtarzalne- jest wartością. Aktualnie
studiuje Nauki o rodzinie na UPJP II w Krakowie. W wolnych chwilach…
szuka aktywności ;-)

Leave a Reply

%d bloggers like this: