Dzieci

Imitacje z Tik-Toka

Każde pokolenie ma swoje nastolatki. Nastolatki w każdym pokoleniu próbują imitować dojrzałe kobiety. Taka natura. Przymierzałam w domu buty mamy na wysokim obcasie i paradowałam w jej sukni ślubnej na zmianę z siostrą. Robiłam eksperymenty ze szminką i tuszem do rzęs. A jakże! Obcasy w rezultacie tego troszkę się połamały, sukienka była lekko „nadwerężona”, a srebrny pierścionek, trochę za duży na moje palce, utonął w toalecie.

Współczesne nastolatki nie są pozbawione tej ciekawości, co ich matki. Z jedna różnicą. One nie przyglądają się swoim mamom, nie podmalowują w tajemnicy, aleimitują tandetę z instagrama i wynoszą ją na ulice. Internet (youtube, insta, tik-tok) aż kipi od poradników malarstwa. Tak, malarstwa. Rozświetlacze, bronzery, sztuczne rzęsy i inne współczesne ciekawostki to rodzaj techniki malarskiej, a nie make-up’u. Już 10-latki bez problemu wymienią, który pędzelek do czego się używa, a gdzie nakładasz jaki kolor, żeby tuszować mankamenty.Malarskie techniki obrazów natwarzowych mają się do rzeczywistości tak, jak kurczaki pędzone na sterydach to zwykłej kurki z wolnego wybiegu.

A dlaczego tak się czepiam i co w tym złego? A no w sumie nic, jeśli malują się tak dorosłe kobiety, ale młodość jest UNIKATOWA!!!! Jędrna, pięknie ubarwiona skóra dziewczyn, uroda, która jest u każdej z nich wyjątkowa, brak zmarszczek, blask i żywy kolor nie zmatowiałych jeszcze tęczówek, piękne, nie zniszczone farbą, lokówką, czy prostownicą włosy to najcudniejsze atuty młodości. Po co je farbować, pokrywać fluidami, nakładać kolorowe szkła kontaktowe na oczy??? To piękno młodości mija bardzo szybko, a utrefione nastolatki kompletnie go nie doceniają, goniąc za tandetnymi pomysłami influenserek, które za ilość laików zrobią i powiedzą wszystko, zatracając własną osobowość.

Coraz częściej zatem spotykamy stare-maleńkie kopie dorosłości zdeformowane w krzywym zwierciadle. Wychodzą z domu z posklejanymi od tuszu rzęsami, namalowanymi sztucznie groteskowymi brwiami, hybrydą zamiast paznokci. I wiecie co w tym jest najbardziej żałosnego? One niczym się od siebie nie różnią. Są jednakowo „zrobione”….

Dlatego drogie mamy – czas na córki. Trzeba tłumaczyć, przyglądać się im, rozmawiać, wyjaśniać i poświęcać im czas, nawet jeśli uważają was za nudziary, bo na tik-toku jest ciekawiej. Musimy rugować to absurdalne myślenie z ich głów, gonitwę za modą, która zniekształca ich piękno tak zewnętrzne, jak i wewnętrzne.
Dla zobrazowania załączam Wam zdjęcie „babeczek” zrobionych z proszku przez moja córę i jej koleżankę. Z pozoru kolorowe i ładne. Nie polecam spożywać nikomu.

Zdjęcia: Autorka oraz freestocks on Unsplash

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: