Społeczeństwo

Kanapowy kościół online

Jak wygodnie jest uczestniczyć we Mszy świętej w kapciach a może i piżamce….
Można usiąść komfortowo, nie trzeba wychodzić wcześniej, ubierać się jakoś odświętnie i obejrzeć transmisję Mszy. Słowo obejrzeć jest użyte jak najbardziej celowo. Do wygód szybko się przyzwyczajamy.
A jeszcze jak mamy na to błogosławieństwo najwyższych władz Kościelnych, można by rzec niech trwa to jak najdłużej. Wszyscy się posłusznie stosują i przestrzegają zasad.

Czy tak samo chętnie i posłusznie stosujemy się zawsze do dziesięciu przykazań czy nauczania moralnego? A tu już bywa różnie. W końcu co ten Kościół wymyśla, żeby utrudnić ludziom życie?

Od kilku dni kościoły są otwarte dla większej liczby wiernych. I co? Limit niekoniecznie jest wykorzystywany. Nie widać tłumów parafian spragnionych Eucharystii pod zamkniętymi drzwiami kościołów. Wejść na Mszę jest stosunkowo łatwo, przynajmniej w kilku parafiach w których to sprawdzałam. Ks Pawlukiewicz powiedział kiedyś, że szatan kusi do dobrego. Zostań w domu, bądź odpowiedzialny. A jak to potrwa rok czy dwa? To nic, jesteśmy przecież tacy odpowiedzialni.
Naszym celem na ziemi jest bycie odpowiedzialnym, prawda?

Nie kojarzę wielu wezwań do nabożeństw przebłagalnych, do pokuty, do różańca. Nie widzę ogólnonarodowego poruszenia, ludzi z różańcami w dłoniach na ulicach. Za to słucham wezwań do zostania w domu…

Miesiąc temu byłam pewna, że jak otworzą się kościoły to ludzie spragnieni Eucharystii zaczną tam tłumnie walić. Inni mówili, że raczej niekoniecznie. Cóż….
A teraz? Dziś się dowiaduję, że bezterminowo odwołano beatyfikację ks Prymasa Wyszyńskiego. Tak jakby „impreza” była najważniejsza. Ktoś rzucił pomysł, że przecież wystarczy 200 osób w Świątyni Opatrzności, a jak wszystko ucichnie, można zrobić procesję przez miasto z relikwiami i ogromne dziękczynienie. Otóż to. Tylko kto o to zawalczy? Skoro sami składamy prośbę do Watykanu o przełożenie tych uroczystości?

Tak, wiem, Prymas zapewne jest już święty i nie potrzebuje na to formalnego ogłoszenia przez Kościół. Ale wierni potrzebują Błogosławionego, potrzebują wspólnoty. To jest akurat Święty na ten czas, mocny, mówiący co myśli, walczący o Kościół i nie idący na kompromisy. Takich świętych kapłanów nam teraz trzeba, bardziej niż kiedykolwiek indziej.

Matka Boża w objawieniach z Quito (1610 -1634) mówiła o tym co będzie się dziać w XX wieku i dalej. (Objawienia te są uznane przez KK).  Jak to czytam, to czuję się jakbym czytała o tym co się dzieje teraz…

„Duch chrześcijański szybko upadnie, drogocenne światło Wiary zgaszone będzie do tego stopnia, że nastąpi prawie całkowite zepsucie obyczajów. Skutki zeświecczonego wychowania będą się nawarstwiać, powodując m. in. niedostatek powołań kapłańskich i zakonnych. W owych chwilach największej potrzeby Kościoła, ci, którzy mają mówić, będą milczeć!

Moi kapłani i zakonnicy popadną w zupełną obojętność. Ich oziębłość zgasi ogień Bożej miłości, w ten sposób ranią Moje Miłujące Serce tymi małymi cierniami, które widzisz. …

Wiedz także, że Boska Sprawiedliwość ześle straszne kary na całe narody, nie tylko za grzechy ludzi, ale także szczególnie za grzechy kapłanów i osób zakonnych – gdyż ci ostatni powołani są, przez doskonałość swego stanu, aby stali się solą ziemi, mistrzami prawdy, powstrzymującymi Boży gniew. Porzucając swą powierzoną przez Boga misję, poniżają siebie do tego stopnia, że w oczach Boga powiększają oni jeszcze surowość kar”.”

O autorze

Anna Brzostek

Żona i mama czwórki dzieci. We wspólnocie Domowego Kościoła. Edukator domowy oraz redaktor. Przez kilkanaście lat zawodowo zajmowała się komunikacją z klientami i zarządzaniem kryzysowym. Lubi wspólne wieczorne oglądanie filmów z mężem oraz zwiedzanie Polski. Relaksuje się gotując, piekąc chleby i czytając książki podróżnicze oraz żywoty świętych.

7 komentarzy

  • Czekałam na taki głos. Na takie nasze „non possumus”. I dzięki, droga Autorko, że masz odwagę. Bo ja wiem, że roztropność, odpowiedzialność itd. są ważne. Ale jak jest limit 40 osób, a przychodzi 5, w miasteczku ponadpięciotysięcznym, to już trzeba się zastanowić. I dobrze, że słychać pytania o naszą wiarę i naszą tęsknotę.

  • Mi te słowa Matki Bożej bardziej pasują do lat 60-tych XX w. To co się dzieje obecnie to tylko konsekwencje porzucenia ducha chrześcijańskiego. Obecne pokolenia księży i zakonników nie znają tej duchowości, bo nikt im jej nie przekazał. Jak ktoś czyta dziś te słowa to czuje niesmak- „gniew”, „surowość kar”… Jak to możliwe? Konsekwentnie lansowana „miłość” wobec człowieka odmieniana przez wszystkie przypadki w seminariach od kilkudziesięciu już lat, kolokwialnie rzecz ujmując, robi robotę. W trosce więc o człowieka… wierni przestali chodzić do Kościoła, a kapłani nie widzą w tym nic dziwnego.

  • Ja byłam tylko w dwóch kościołach na Mszach niedzielnych od czasu, kiedy zwiększono limity, i w obu limity były przekroczone – to tak na pocieszenie (: W dodatku w jednym z nich proboszcz wzywał w ogłoszeniach do śpiewania suplikacji (:

Leave a Reply

%d bloggers like this: