Próbujemy sobie wyreżyserować życie. Od samego początku naszej świadomości odrębnego istnienia na tym świecie. Reżyserujemy sobie zatem znajomych, przyjaciół, reżyserujemy nawet ukochaną osobę, z którą chcemy się związać. Reżyserujemy karierę i szczęście rodzinne, ilość dzieci i ich przyszłość.
Film naszego życia musi być idealnie dopieszczony.Nie ma w nim miejsca na błędy, zbędnych ludzi, choroby i niepowodzenia. Dobieramy odpowiednio aktorów według własnych kryteriów.
Nawet miejsce Boga w tym filmie jest przewidziane, ale niestety nie On dostał u nas posadę reżysera, a nawet nie jest zatrudniony jako producent, czy choćby scenarzysta…To ja sam jestem w tym filmie decydentem.
Na nasze nieszczęście, film ten nie ma szansy zakończyć się Happy Endem, bez realnych dopasowań i modyfikacji. A raczej zaczyna nas wszystko rozczarowywać, bo nagle brakuje budżetu na epizod pt „wymarzone wakacje”, „wymarzony dom”, albo jeden z głównych aktorów nie poradził sobie z trudną rolą, a inny się rozchorował. Ktoś rzucił pracę, ktoś przedwcześnie zmarł, a świetlana kariera legła w gruzach…
Gdy już czujemy, po wielu latach zmagań nad filmem, że nikt nie zechce nawet przyjść go obejrzeć i grozi mu totalna klapa, nareszcie kapitulujemy. Jeśli oddajemy jego dalsze losy doświadczonemu Producentowi, Reżyserowi, sprawi, że może Jego scenariusz nie będzie taki oczywisty, prosty, łatwy i nieskomplikowany, ale za to będzie mieć gwarantowane piękne zakończenie.
Producent ten ma wielkie zasoby, zatrudni do filmu same wspaniałe Osoby, a nawet Postacie nie z tej ziemi, traktowane przez nas jako niepojęte i nigdy nie widziane. Nie jest łatwo zrezygnować z posady reżysera, gdy chciałoby się wszystko w swoim życiu kontrolować, ale czasem już inaczej się nie da, co w konsekwencji okaże się najbardziej słuszną i owocną decyzją w tej robocie.
Leave a Reply