Łacina to matka języka religijnego na polskich ziemiach. Warto zatem bliżej się jej przyjrzeć.
Przyszła do nas od Czechów wraz z Chrztem Św. W czasach doby staropolskiej była uniwersalnym językiem chrześcijaństwa obrządku rzymskiego. Przyjęcie Chrztu Św. w tym obrządku zadecydowało też, że alfabetem naszego języka jest alfabet łaciński. Temu faktowi zawdzięczamy też znajomość pisma – dopiero bowiem dzięki pojawieniu się na naszych ziemiach duchowieństwa, możliwe stało się stworzenie alfabetu i jakikolwiek zapis polszczyzny. Zawdzięczamy to m.in. misyjnej pracy świętych – Konstantyna (Cyryla) i Metodego. Był to niewątpliwy przełom kulturowy.
Jak pisze prof. Bogdan Walczak: „Trudno przecenić znaczenie przejęcia pisma. Jak obecność języka uważa się za symbol rozgraniczenia świata zwierzęcego i ludzkiego, tak posiadanie pisma stanowi granicę między społeczeństwem pierwotnym a cywilizowanym. Pismo jest koniecznym warunkiem powstania i rozwoju piśmiennictwa, w tym także pisanej literatury pięknej i twórczości naukowej – a więc podstawowych składników kultury”[1].
Zanim jednak pojawiły się teksty w całości pisane w języku polskim, najpierw powstały w Polsce głównie te pisane po łacinie (dokumenty, roczniki, kroniki – jak np. Galla Anonima czy Wincentego Kadłubka). W tym też języku odbywała się Msza św. i wszelkie nabożeństwa. Jedynie w tym języku dostępna była Biblia oraz teksty liturgiczne i kościelne. Choć w zasobie słownictwa prasłowiańskiego można dostrzec wiele wyrazów określających duchowe życie Polaków, większość nazewnictwa religijnego (a także abstrakcyjnego) polszczyzna przejęła jednak z łaciny – najpierw za pośrednictwem Czech, potem bezpośrednio z Zachodu. Wśród najstarszych zapożyczeń znalazły się m.in. takie wyrazy, jak: birzmować, biskup, krzcić, krzest, krzyż, mnich, msza, nieszpór, ofiara, ołtarz, pielgrzym, proboszcz, żegnać.
[1] B. Walczak, Zarys dziejów języka polskiego, Wrocław 1999, s. 28.
Foto: Autorka
Leave a Reply