Małżeństwo

Miłość bezterminowa

Niedawno pożegnaliśmy mojego 87-letniego wujka. Od jesieni chorował na raka, a ostatnie dwa tygodnie jego życia zamieniły się w pełną cierpienia agonię. Wujek, zawsze wysoki, potężny, pełen niespożytej energii brylował nie tylko na spotkaniach rodzinnych, ale także w życiu zawodowym. Taki silny człowiek. Kiedy złożyłem mu ostatnią, jak się potem okazało, wizytę był cieniem samego siebie – skurczony, wątły staruszek z kołdrą podciągniętą do brody. Na powitanie niezgrabnie wystawił dłoń i trzema palcami ścisnął moją.

Ciocia, która zawsze żyła nieco w cieniu swojego męża, teraz biegała wokół łóżka niczym młoda łania. W jej ruchach nie znać było 84 lat życia i pracy. Miękkim ruchem kochającej żony przysiadła na stołku obok męża i podała mu picie. – Wypij, trochę zupki, to cię wzmocni. A teraz zioła i trochę wody – szczebiotała jak na pierwszej randce. Potem zdecydowanym tonem zakomenderowała: – Wyjdźmy, on potrzebuje powietrza. Nieco później, w drugim pokoju, wtulona w moje ramię łkała jak młoda dziewczyna po rozstaniu z ukochanym.

Po czterech dniach wujek odszedł. Po prostu rano już się nie obudził. A ciocia pozostała jak dawniej, zwinna, szybka i zakochana, jakby nie mogła uwierzyć że jego już nie ma wśród nas.

Przeżyli razem ponad 60 lat. Nie wszystkie wspólne dni były jasne, pełne zgody i harmonii. Wujo bywał trudny, nie raz podnieśli na siebie głos, niejedna łza przyschła na ciocinym policzku, ale jednak wytrwali w miłości, która jest nie tylko uczuciem, ale zadaniem. Dziś tak często, gdy coś nie działa, gdy się zepsuje, po prostu zmieniamy na nowe – nawet małżeństwo. Kiedyś, w czasach wujka i cioci, najczęściej się naprawiało – także małżeństwo.

Fot:  i.tokaris / Source / CC BY-NC-SA

 

O autorze

Rafał Karpiński

Mąż, ojciec jednej córki i dwóch synów. Człowiek wielu zawodów i zainteresowań. Konserwatysta. Miłośnik historii dwudziestego wieku.

Leave a Reply

%d bloggers like this: