Dziś 12 sierpnia, wg kalendarza wypada Międzynarodowy Dzień Młodzieży i przypomniałam sobie z końca lipca roku 2016 wspaniały zlot w Krakowie, tamte nasze Światowe Dni Młodzieży. Tkwiliśmy przed telewizorami, oglądając i przeżywając wszystko, jakbyśmy to my sami w nich uczestniczyli. A było co oglądać i czego słuchać. Moja pamięć sięga do czasów pradawnych, do światowych dni młodzieży w Warszawie, początek sierpnia 1955 roku, ale to była zupełnie inna bajka. Inna młodzież. Inny cel spotkania. I jeśli chodzi o tubylców, czyli o nas, polską młodzież, to była tylko zachęta żeby prysnąć na Zachód, ten mityczny Zachód gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. No i uciekali jak mogli.
Młodzi ludzie bardzo silnie reagują emocjonalnie. To trudny okres w życiu człowieka, złe wybory potem dają złe żniwo. Wiem, co mówię. No i teraz jak widzę takie młode duszyczki atakowane przez złego, to mi ich po prostu żal. Młody człowiek targany uczuciami, raz w stronę zła, raz – dobra, a jeszcze nie bardzo umie je rozróżnić – bo zło potrafi ubierać się z złote piórka – a tu nie ma jak mu pomóc.
Ale za to jak już zajmie się czymś pożytecznym, to może przestawiać góry. Do dziś pamiętam z Krakowskich Błoń piękną, młodziutką Syryjkę, jak opowiadała o swoim cierpiącym Kraju, i prosiła o modlitwę w intencji pokoju w Syrii. Mnie przekonała. I ja się codziennie modlę w tej intencji. Wierzę też, że jest więcej takich osób, no bo przecież statystyka jest nauką, a ta jest do sprawdzenia.
Photo by World Youth Day Kraków 2016 on TrendHype / CC BY-NC-ND
Leave a Reply