Wiara

Nie bójmy się świętości!

Dziewczynka ma dziadka i bardzo go kocha. Dziadek chodzi z nią wszędzie, pokazuje jej świat. Kupuje jej rybki, wkładają je do okrągłego akwarium. Dziewczynka zabiera ze sobą rybki w akwarium wszędzie, nawet do toalety. Jest wdzięczna dziadkowi, że tak wiele dla niej robi. Niestety, dziadek umiera. Dziewczynka zostaje sama, smutna. Nie martw się dziewczynko! Podbiegają do niej dzieci, łapią ją za ręce. Dziewczynka się uśmiecha… Bliscy umierają, ale życie dziewczynki trwa…

Ta wieczorynka z dzieciństwa, puszczona któregoś roku w dniu Wszystkich Świętych, do dziś nie pozwala o sobie zapomnieć. Smutna, bolesna, niesprawiedliwa dla małego dziecka. A obejrzało ją bardzo wiele małych dzieci. Wpisała się w ogólną zadumę i smutek związane z uroczystością Wszystkich Świętych. Z chodzeniem wśród grobów, wspominaniem zmarłych, z łuną unoszącą się nad cmentarzem. Z modlitwą „Wieczne odpoczywanie…” powtarzaną jak mantra. Śmierć dziadka z wieczorynki jest jak „wieczne odpoczywanie” na sterylnych łóżkach, w białym pomieszczeniu. Nieskończony sen – to jest niebo. Wszyscy Święci śpią, a światłość wiekuista im świeci…

Zapytano chłopca, czy chce być świętym. Chłopiec gorliwie zaprzeczył. Dopytywany dlaczego, odparł: „Bo ja jeszcze nie chcę umierać”. Owszem, istnieją setki przyczyn, dla których ludzie mogą nie chcieć być świętymi, ale strach przed śmiercią jest jedną z głównych przyczyn blokujących. Wszystko dlatego, że my, gorliwi katolicy, Polacy-katolicy, czerpiemy pełnymi garściami z dawnej, pogańskiej tradycji związanej z kultem zmarłych. Ten kult pojawia się niemal wszędzie. Meksykanie – również wierzący chrześcijanie – obchodzą Día de Muertos, roztańczone święto przypominające nieco danse macabre – taniec śmierci – a wywodzące się z epoki prekolumbijskiej. Anglosasi przyzwyczaili nas do ichniego Halloween, czyli nocy duchów. Japończycy całą religię shinto poświęcają swoim przodkom. I my przez tysiąc lat nie jesteśmy w stanie strząsnąć z siebie tradycji Dziadów, z nie do końca uzasadnionych przyczyn mieszając je z chrześcijańskimi obyczajami.

Ale w dniu Wszystkich Świętych kapłani zakładają białe ornaty. Biel symbolizuje czystość, bliskość Boga i radość. Bycie świętym to nie jest śmierć, to nie jest „wieczny odpoczynek”, lecz wieczna radość! Nie noc duchów, nie kult przodków ani święto czaszki. Uroczystość Wszystkich Świętych przypomina nam, chrześcijanom, o tych wszystkich, którzy przed nami za życia byli tak blisko Boga, że po śmierci przeżywają wieczną radość u Jego boku. Każdy jest w stanie przypomnieć sobie jakąś szczególnie radosną chwilę ze swojego życia. Można wyobrazić sobie pomnożenie tego szczęścia kilkakrotnie i zdać sobie sprawę, że jest to wciąż tylko namiastka tego, co przeżywa człowiek, który osiągnął świętość. I choć oczywiście boimy się śmierci, nie powinniśmy bać się świętości. Znając dobrze instrukcje zostawione przez Chrystusa, możemy dążyć do osiągnięcia tej wiecznej radości w Bogu. A uroczystość Wszystkich Świętych – zamiast wprowadzać nas w zadumę, a nawet w smutek czy rozpacz – ma za zadanie otwierać nas na tę Bożą radość.

Trudno jest przekonywać ludzi do świętości, jednocześnie pomagając im pokonać strach przed śmiercią. Zwracać uwagę, że warto pamiętać o swoich zmarłych, ale nie powinno się jednocześnie zamykać na to, co następuje później. Zdaje się jednak, że to wszystko udało się idealnie ująć dziecięcemu zespołowi Arka Noego w piosence „Na drugi brzeg”. Fakt upływającego czasu i ludzkiej śmiertelności, zawarty w słowach „Tak jest mało czasu, mało dni, serce bije tylko kilka chwil” jest przełamywany przez pełne otuchy zawołanie: „Zabierzesz mnie na drugi brzeg, za Tobą będę do nieba biegł”. Łzy smutku są przełamywane przez łzy szczęścia i nadziei na dobrą wieczność. Takie wieczorynki powinno się puszczać dzieciom na Wszystkich Świętych, a nie historie o umierających dziadkach.

O autorze

Mateusz Gajek

Teolog z wykształcenia, anglista z zatrudnienia, wkrótce również informatyk. Uczy w szkole specjalnej z powołania, marzy o przyszłości pisarza. Mąż i tata trójki dzieci. Lubi czytać, dobrze zjeść i obejrzeć film w towarzystwie małżonki.
Prowadzi bloga maurycyteo.wordpress.com

Leave a Reply

%d bloggers like this: