Dzieci posiadają niesamowite umiejętności zaskakiwania rodziców znienacka. In plus i in minus oczywiście!
Bywa, że wydaje ci się, że jesteś najgorszą matką pod słońcem i beznadziejnie wychowałaś swoje dzieci, a Pan Bóg szykuje dla ciebie wielki kocioł po drugiej stronie życia, idziesz do spowiedzi, a tam ksiądz na dodatek mówi ci: „ogarnij się kobieto, nieba piekłem nie zaprowadzisz, co najwyżej wpadniesz w tęgą nerwicę! ”.
Co można wtedy zrobić z natłokiem myśli, emocji, spraw i wątpliwości?Ja mam swoje sposoby. Odmawiam telegram do św. Józefa i idę pielić grządki. Oczywiście na grządkach mnie nosi i tworze swoje czarne scenariusze, ale z czasem mszyca, mrówki i jarzyny, które kiepsko powschodziły denerwują mnie bardziej niż wszystko pozostałe, na czym dotychczas skupiałam uwagę.
I wtedy głowa odpuszcza, przychodzi przejaśnienie i pierwsze wewnętrzne promienie słońca pokazują drogę do wyjścia z trudnych sytuacji. Nie złością, lecz miłością, bo o cierpliwość trudno.
Słowa: „choć jestem wkurzona i zła, nie umniejsza to mojej miłości do ciebie, bo kocham Cie ponad życie i zawsze tak będzie Słoneczko…” stają się kluczowe tego dnia. Na tym można zacząć budować relacje pomimo trudności i ustalać zasady pomimo różnicy zdań.
Leave a Reply