Społeczeństwo

Nieuchronność

Demografia. Prognozy demograficzne. Dane statystyczne. Gdy się słyszy, że Polska jako kraj staje nad przepaścią z powodu zmniejszającej się liczby mieszkańców, to nie bardzo się w nie wierzy. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, liczba Polaków zamieszkujący kraj od Bałtyku po Tatry do 2050 roku zmniejszy się o 3,1 mln osób. Z tej prognozy wynika, że nigdy nie osiągniemy liczby 40 milionów. A w 2050 roku będzie nas mieszkających nad Wisłą – tylko 34 mln 856 tys. Z danych wynika, że co 5 lat ubędzie pół miliona Polaków!

Tak o zjawisku „zwijania” się Polski mówią dane, prognozy i szacunki zapisane na papierze. Mówi się, że papier wszystko przyjmie.

Gdy patrzę na naszych znajomych, szkoły w naszym mieście i ilość dzieci – te dane zadziwiają mnie bardzo. Otóż do szkoły zapisywana jest coraz większa liczba uczniów. W szkole rejonowej klasy pierwsze są do litery „P”. W naszej małej szkole na jedno miejsce w klasie pierwszej przypada troje dzieci. Przedszkole pęka w szwach. Trzeba je rozbudować, bo nie ma miejsca dla wszystkich chętnych dzieci…

U nas tej zapaści ludnościowej nie widać. Wręcz przeciwnie. Wszyscy martwią się, że brakuje miejsc, a chętnych coraz więcej.

Wystarczy jednak wyjechać, gdzieś do małych miasteczek lub wsi, aby się przekonać, że demografowie chyba mają rację. A Polska wymiera.

Ostatnio jeździmy trochę po Mazowszu. Pierwsze co się rzuca w oczy, to liczba gospodarstw i domów na sprzedaż. Tu ogłoszenie: „sprzedam dom z siedliskiem”, a tam zupełnie nowy dom „sprzedam bezpośrednio”.

Jakoś tak mało ludzi na ulicy, a o dzieciach już nie wspomnę. Byliśmy w Broku, małym miasteczku na wschód od Warszawy. Wita nas tablica informująca o historii miasta. Przyroda i architektura – piękne. Zakole Bugu, bocianie gniazda co krok. I między innymi przeczytaliśmy, że co roku z Broku wyjeżdża kilka młodych osób…

Od znajomych wiem, że wiejskie szkoły nie mają się najlepiej. Klasy są łączone, na przykład II i III klasa uczą się razem, bo za mało jest uczniów na oddzielne oddziały szkolne. W jednej takiej szkole w ubiegłym roku do pierwszej klasy zapisano troje dzieci!

Byliśmy ostatnio na smutnej uroczystości rodzinnej. W jednej rodzinie było pięcioro dzieci. Z tego dwóch synów się ożeniło. Jest jedna wnuczka. Reszcie się nie spieszy ani do założenia rodziny, ani do posiadania dzieci. W drugiej rodzinie jest troje dorosłych dzieci, w tym jeden od roku żonaty i dzieci brak. Przeważają kawalerowie i panny pod- lub po- trzydziestce.

Zadziwiające było dla mnie to, że na tej uroczystości, na której było dużo ludzi w różnym wieku i starszych i młodszych, dzieci było tylko pięcioro. I to naszych dzieci.

Widząc to, pomyślałam, że niestety Polska wieś wymiera. I nie pomoże mówienie, że może będą jeszcze dzieci. Kiedyś w przyszłości. Teraz się nie rodzą. Polska wieś się starzeje.
I jest to proces nieuchronny.

Photo credit: L-T-L via Foter.com / CC BY-NC-SA

O autorze

Joanna Jakubowska

Z wykształcenia dziennikarz, z miłości żona i mama piątki dzieci: Karol — 10 lat, Mikołaj — prawie 8; Dominik 6, Klara 4,5; Kornelia 2 lata.
Zajmuję się domem i dziećmi — wychowuję je razem z mężem Bronisławem. Lubię czytać książki, fotografować. Od niedawna odkryłam uroki ogrodu — sadzę i sieję kwiaty, aby wokół było kolorowo.

Prowadzę blog:
http://podrodzinnymdachem.blogspot.com

Leave a Reply

%d bloggers like this: