Pisze Pani Danuta z lubelskiego: Ostatnia wojna, a potem te kilkadziesiąt lat chaosu ideologicznego, i zepchnięcie w kąt Idei – tu leży „pies pogrzebany”. Na gruzach i resztkach dawnego – socjalistyczne uczenie „dla ludzi ze wsi i miast”! Zamieszano nam świat, zamieszano otoczenie, ludzie z różnymi przyzwyczajeniami – a potem szkoła, TV. Sprytni „mędrcy” i inżynierowie dusz to wykorzystali. Dlatego dziś jest tylu ludzi, z którymi nie ma o czym rozmawiać, bo mają tylko wiedzę z „brudnego nurtu”.
A młodzież? Może musi się trochę sparzyć, jak moje pokolenie, albo schronić się pod skrzydła Kościoła i będą to te nowe odrosty ze starego, zdrowego korzenia!
Co do młodzieży to właśnie na jednej z ostatnich niedzielnych mszy św. nasz ksiądz proboszcz ogłosił że przy parafii organizowane są spotkania dla młodych „26+”. I stwierdził, że jeżeli mniej więcej do tego wieku – 26 lat – jeszcze człowiek czerpie radość z wolności, to w tym momencie jakby zaczyna mu czegoś brakować. A ja do tego przypomniałam sobie, że to w zbliżonym wieku tak zwani „wybrańcy bogów” – młodzieżowi idole – odbierali sobie życie. Tak, tak – jak pisze Pani Danuta – pod skrzydłami Kościoła jest bezpieczniej. A co do dzisiejszego tematu, to w czasach socjalistycznego uczenia ludzi ze wsi i miast ja też pobierałam nauki, i w ich trakcie w ramach rekreacji, wzięłam udział w studenckim Rajdzie Świętokrzyskim. I za Boga nie przypominam sobie, abyśmy nawiedzili wtedy Sanktuarium na Świętym Krzyżu. Czy to tylko był przypadek?
Leave a Reply