Rodzina

Oczekujemy…

Każdy z nas czegoś oczekuje w te święta Bożego Narodzenia. Oczekujemy, żeby było pięknie, ckliwie. Oczekujemy prezentów pod choinką, bogato ustrojonego mieszkania, domu. Oczekujemy spotkania z rodziną.

Stawiamy sobie wysoką poprzeczkę wymagań i staramy się je spełnić, narzucając sobie i innym pełną mobilizację… Martwimy się, czy wszystko zdążymy zrobić i czy wszystko nam się uda, czy nie zabraknie pieniędzy na prezenty… Niejednokrotnie otwierają się też stare rany, negatywne świąteczne wspomnienia… Obawiamy się „złych scenariuszy”. A jak było ze Świętą Rodziną? 

Józef, świetny facet, miał swoje plany na przyszłość. Miał piękną żonę, własny warsztat, snuł swoje marzenia o szczęśliwym życiu. Maryja, cudna dziewczyna, poślubiła ukochanego chłopaka, marzyła nie raz, jak potoczy się Jej życie i jak będzie wyglądać Ich ognisko domowe, które stworzy. Oddawali Bogu swoją przyszłość, a kierując się swoimi ludzkimi schematami, planowali ją na swój sposób.  Nagle piękne marzenia padają w gruzach, w ich życie małżeńskie wkracza Bóg z własnym Bożym Planem. To, co później się stanie przekracza wszelkie ludzkie wyobrażenia! Strach przed ludzką opinią łagodzi anielskie: „nie bój się!”. Nie bój się iść wbrew sobie za Bogiem.

Nie było trzeszczącego kominka, ani ciepłych kaloryferów. Nie było gorącej wody w kranie i wygodnych łóżek. Była tułaczka Niewiasty w 9 miesiącu ciąży na osiołku do Nazaretu. Musieli przemierzyć drogę 150 km w górzystym terenie, śpiąc, być może, pod gołym niebem. Podróż zajęła im prawdopodobnie ok 3-4 dni. Wyobrażacie sobie siebie w tej sytuacji? W Betlejem ludzie odmówili im noclegu w przyzwoitych warunkach. Święta Rodzina skazana była na grotę dla bydła i spanie na sianie wraz z przebywającymi tam zwierzętami, a przecież Maryja czuła, że będzie rodzić…

Te wydarzenia, wraz z późniejszą rzezią niewiniątek i ucieczką do Egiptu w atmosferze śmiertelnego zagrożenia na pewno nie mieściły się w ich planach, ani w kanonie życia potencjalnej, tradycyjnej, wierzącej żydowskiej rodziny. Nie byłoby to możliwe do zniesienia, gdyby nie współpraca z Bożą łaską, cierpliwe i pokorne poddanie Bożym planom. Emmanuel, który się narodził był Kimś, kto wart jest każdej ofiary i wyrzeczenia. 

A jak jest z nami? Jakim planom podporządkowujemy swoje życie? Czyje plany są ważniejsze? Jeśli zgadzasz się na zaistnienie w swoim życiu Bożych planów pamiętaj, zgadzasz się na podjęcie ryzyka, niejednokrotnie stojącego w opozycji do własnych założeń życiowych. Spotka Cię często zaskoczenie, rozczarowanie, zawód i cierpienie, bo dobre, wielkie i szlachetne rzeczy nie rodzą się w cieplarnianych warunkach. Życie katolika wymaga odwagi, determinacji i konsekwencji. Wymaga zgodności tego, co wyznajemy z tym, co czynimy. Takiej odwagi Wam życzę na progu Bożego Narodzenia. Jeśli otworzymy drzwi swojego serca dla Nowonarodzonego, zaczną się nam dziać zaskakujące, nieraz trudne rzeczy, ale towarzyszyć nam będzie Boży Pokój.

Foto: Marcus Wallis on Unsplash

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: