Społeczeństwo

Oliwa z Grecji i bezinteresowność

Jestem totalnie zaskoczona tym wydarzeniem. Ale zacznę od początku. Od samego początku. A więc obecnie wprowadzane są różne zmiany w komunikacji miejskiej. I taki autobus, który odkąd pamiętam, a pamiętam naprawdę wiele, nagle zmienił trasę…. I to był ten mój gwóźdź do trumny. Bo teraz przejść kilkaset metrów, a jeszcze do tego z jakimś cięższym  pakunkiem, to sprawa naprawdę niełatwa.

A o co chodzi? Otóż od jakiegoś czasu ktoś mi przywoził z Hiszpanii oliwę w dużych puszkach. Niestety, skończyły się jego kursy w tamtym kierunku, zaś ja do oliwy przywykłam, a u nas trudno kupić taką dużą, kilkulitrową puszkę. Choć w Internecie nie lubię kupować i z zasady tego nie robię, to informacji tam jednak poszukuję. I znalazłam jakieś bistro greckie ze sklepem, a w sklepie – także i oliwa. Myślę że mogłaby mi ta oliwa, grecka, z powodzeniem zastąpić hiszpańską. Aż taką znawczynią to nie jestem.

Przestudiowałam gamę oferowanych produktów, i postanowiłam zapytać o szczegóły dotyczące tej ich oliwy a właściwie – tych. Też oczywiście internetowo. Teraz to wielka wygoda, bo takie listy elektroniczne to sprawa prawie bezstresowa. Jedna krótka decyzja – i list pooooszedł! W jednej chwili, aż do nadawcy, tylko po naciśnięciu klawisza. Do pytań o cenę i rodzaje dołączyłam bardzo delikatną sugestię, czy aby może ktoś, przy okazji, nie będzie przejeżdżał przez Śródmieście…. Bo jednak podróż autobusem dla mnie, z tym dojściem, to będzie trudna, a moi domowi pomocnicy są ostatnio raczej pomocnikami teoretycznymi.

Długo nie czekałam na odpowiedź bo tylko około pól dnia. Dostałam zwrotnie  wyczerpującą informację o rodzajach i cenie oliwy oraz o jej walorach. I także równie delikatną ofertę że pewnie ktoś mógłby mi podrzucić pod dom przy okazji własnego powrotu z pracy do domu.

No i stało się. Następnego dnia zamówiłam puchę, poprosiłam o ten grzecznościowy dowóz, podałam kontakt  – i czekałam. Pod wieczór doczekałam się. Wyszłam pod bramę po odbiór. Okazało się nawet, że oliwa którą wybrałam jest jednak nawet nieco tańsza, zaś za benzynkę na dojazd zdecydowanie mi podziękowano  odmownie. Oczywiście dostałam legalny wydruk z kasy fiskalnej za zakup. I żadnych dodatkowych opłat.

Jestem teraz po prostu nie tylko niesamowicie pozytywnie wstrząśnięta, ale i ogromnie mile zaskoczona. Że w ogóle jeszcze są takie osoby, które stać – robiąc przecież biznes – na takie bezinteresowne gesty dla osoby zupełnie nieznajomej. Poczułam się doceniona jako klient, pomimo że jestem tylko niezamożną emerytką. Ale niezwykle ważną jako jednostka ludzka. Osoba która mi tak pięknie pomogła, była młoda, bardzo grzeczna i serdeczna, i zupełnie bezinteresowna. Pomyślałam sobie, oby takich było więcej. I Niech Pan Bóg im błogosławi w tej pięknej pracy, bo to też służba człowiekowi.

No i niech Państwo powiedzą, czy można spokojnie przejść obok takiego – zdawałoby się – niewielkiego wydarzenia? Przecież codziennie media pełne są zatrważających wiadomości – morderstw, afer, zaniedbań różnych obowiązków skutkujących tragicznymi wydarzeniami, różnych machlojek i przekrętów. A tu ta 5-litrowa  puszka oliwy z Grecji – jakby z przysłowia o sprawiedliwej oliwie – i taka miła niespodzianka. Nie, nie, świat wciąż jeszcze ma szanse by się odmienić na lepsze.

Photo credit: DimitraTzanos / Foter.com / CC BY-NC-ND

O autorze

Elżbieta Nowak

Z wykształcenia budowlaniec, pedagog, dziennikarz. Z zamiłowania – felietonista. Obecnie na emeryturze, lecz wciąż aktywna zawodowo – ma felietony w Polskim Radiu i w prasie katolickiej, prowadzi rubrykę korespondencyjną w „Niedzieli” (jako „Aleksandra”), udziela się w parafii. Jej strona autorska to Kochane Życie - www.elzbietanowak.pl

Leave a Reply

%d bloggers like this: