Małżeństwo

Pamiętajmy o modlitwie małżeńskiej!

Być może część z Was – tak jak ja czy moja żona – wychowywało się w rodzinach, w których rodzice nie modlili się. Czasem mama odmawiała z dziećmi pacierz, czasem – rzadziej – robił to ojciec, czasem jedno z nich, albo każde z nich, modliło się samo, ale czy w Waszych rodzinach istniała modlitwa małżeńska?

Małżonkowie w dniu ślubu przysięgali sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. W tym dniu zaprosili też Boga do własnego małżeństwa – ze wszystkimi tego konsekwencjami. Oczywiście z góry można założyć, że ogromna większość nowo zaślubionych ten fakt ma w głębokim poważaniu. A jednak małżeństwo to związek dwójki osób zawierany wobec Boga i Kościoła, bez względu na to, czy ktoś do tego przykłada wagę, czy nie. Osoby, które zdają sobie z tego sprawę i dla których to ma znaczenie, powinny pamiętać o codziennej modlitwie, o rozmowie z Bogiem i dziękowaniu Mu za swoje małżeństwo. Ale w tym przypadku osobista modlitwa indywidualna nie wystarczy. Jako małżeństwo ludzie stają się jednością. Ich łączność z Bogiem też w dużej mierze staje się wspólna. Dlatego również modlitwa powinna być wspólna. Nie wyłącznie wspólna – ale również wspólna, poza modlitwą osobistą. Czymś naturalnym dla katolickiego małżeństwa powinno być stawanie przed Bogiem we dwoje i wspólne powierzanie Mu swojego życia, swojej rodziny i wszelkich swoich kłopotów.

Jeśli ktoś jest w Domowym Kościele wie doskonale, że wspólna modlitwa małżeńska jest jednym ze zobowiązań. Ani w Domowym Kościele, ani poza nim nie należy jednak traktować takich zobowiązań jako przykrego obowiązku. Zobowiązania to wskazówki, które pokazują nam, jak należy postępować, żeby dobrze żyć. Oczywiście – w DK spełnianie zobowiązań jest obowiązkiem, ale nie może ono wynikać wyłącznie z poczucia obowiązku. Jest to zasada wynikająca z miłości i bezpośrednio ze złożonej przysięgi małżeńskiej. Modlitwa małżonków zbliża ich do siebie, czasem pomaga załagodzić konflikty i zjednoczyć ich na nowo.

Co jednak zrobić, jeśli tej modlitwy nie ma, ponieważ trudno jest uzyskać jedność małżeńską? Jeśli jedno z małżonków odczuwa potrzebę modlitwy, ale drugie jej odmawia? Na pewno dobrą drogą nie jest uskarżanie się wobec znajomych, że „chciałbym/chciałabym modlić się razem, ale mój współmałżonek odmawia”. To może doprowadzić tylko do jeszcze większego zamknięcia się małżonka. O wiele lepszym rozwiązaniem jest konsekwentne podchodzenie z miłością, szacunkiem i uprzejmością do żony czy męża i codzienne proszenie o wspólną modlitwę. Robienie tego każdego dnia o tej samej porze, przebijanie się przez gniew czy obojętność, a czasem siadanie obok, przytulanie się i cicha modlitwa obok współmałżonka. Oczywiście nie daję gwarancji, że ten sposób przyniesie oczekiwany rezultat. Ale przynajmniej doprowadzi do oswojenia się z mężem czy z żoną, którzy od dawna mogą wydawać się obcy. I warto bez nacisku pokazywać, że na tej jedności szczególnie nam zależy. Takie zachowanie przyniesie owoce.

 

 

O autorze

Mateusz Gajek

Teolog z wykształcenia, anglista z zatrudnienia, wkrótce również informatyk. Uczy w szkole specjalnej z powołania, marzy o przyszłości pisarza. Mąż i tata trójki dzieci. Lubi czytać, dobrze zjeść i obejrzeć film w towarzystwie małżonki.
Prowadzi bloga maurycyteo.wordpress.com

Leave a Reply

%d bloggers like this: