Społeczeństwo

Powiastka o człowieku, który był nader rad, choć zrobili go w konia

Pewien człowiek obudził się rano z bólem głowy.
Ponieważ od trzech dni (a właściwie od trzech nocy) ból nie ustawał, pomyślał ze złością, że coś musi zmienić w swoim życiu. „Coś muszę zmienić w swoim życiu” – dokładnie tak mu się pomyślało. Coś, a najlepiej płeć! Ponieważ połowa jego znajomych, którzy byli mężczyznami, stała się już kobietami, a reszta, która była kobietami, stała się mężczyznami, więc i on.
Postanowił.
Przeobrazić się w płeć.
Piękną.
Być kobietą, być kobietą, zanucił sobie z entuzjazmem. I natychmiast wyruszył w stronę kliniki Prof. Eudajmona Tetamorfoza. I wtedy… stało się! Naszemu Drogiemu Bohaterowi przebiegł drogę kot. Nie to że czarny. Albo że trzynastego w piątek. Bynajmniej. Kot jak to kot. Koci, czyli zwyczajny. Dlaczego mam być kobietą, skoro mogę być kotem – pomyślał Bohater (w sumie nie nasz). Nie ma problemu, możemy zrobić z Pana kobietę-kota – powiedział Prof. Eudajmon. Ale zacznijmy od ogona, bo w sumie nie jestem pewien, czy chcę być kotem. Czy to będzie miłe doświadczenie. Bohater miał jednak pewne wątpliwości. Drogi Panie, nie wiem, czy miłe, ale na pewno będzie to kocie doświadczenie, uspokoił go Profesor.
Tak oto rozpoczęła się przygoda Bohatera z kliniką Prof. Tetamorfoza. Najpierw stał się kobietą z kocim ogonem. Potem pierwszym na świecie kotem, który szczeka. Później szczekającym kotem z głową konia. Wówczas dokonał zmiany imienia – stał się Sławnym Panem Horstem. Jego celne uwagi i wypowiedzi (tzn. szczeknięcia i warknięcia) cytowano we wszystkich szanujących się dziennikach z jednej i drugiej strony Oceanu.
Aż wreszcie stała się rzecz straszna. Komisja Europejska, zatroskana o los swoich obywateli, posłała kontrolę, której celem było zmierzenie satysfakcji życiowej Słynnego Pana Horsta (złośliwi twierdzą, że chodziło o sprawdzenie zasadności wydatkowanych kwot, które UE przelewała na konto kliniki w ramach refundacji opłat za tzw. usługi medyczne). Kontrolerzy unijni przybyli w sile trzech (że niby mądrością nie ustępują sławnym gościom spod dębów Mamre) i zadali Słynnemu Panu Horstowi dwa pytania.
Pytanie pierwsze: „Czy jest Pan zadowolony ze stanu swojego zdrowia?”
Słynny Pan Horst zaszczekał i pomachał ogonem.
Pytanie drugie: „Czy ma Pan jakieś dodatkowe życzenia?”
„Chciałbym więcej owsa!”, krzyknął wkurzony Pan Horst,
to znaczy zaszczekał i pomachał ogonem.
Komisarze zapisali, iż „SPH jest zadowolony i nader rad”. I odjechali.
Zadowolony i nader rad Słynny Pan Horst galopem udał się do swojej stajni.
Obok niego stał inny koń.
Prawdziwy,
chociaż w tej historii to nie ma żadnego znaczenia.
Złośliwi mówili, że kiedy zdechnie Pan Horst, to właśnie on zajmie jego miejsca. Wszak Słynny Horst – zawsze rad i zadowolony – musi być nieśmiertelny. Szczekające konie nie umierają nigdy.

* * *

Tej nocy koń miał dziwny sen.
Śniło mu się, że jest człowiekiem.
Zbudził się zlany zimnym potem.
Spojrzał na swego towarzysza.
Zamiast Słynnego Pana Horsta,
zobaczył jednak białego gołębia.

Photo credit: photographic_consortium / Foter / CC BY-NC-ND

O autorze

ks. Stefan Radziszewski

urodzony w 1971 r., dr hab. teologii, dr nauk humanistycznych, prefekt kieleckiego Nazaretu; miłośnik św. Brygidy Szwedzkiej i jej "Tajemnicy szczęścia" oraz "Żółtego zeszytu" św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Czciciel s. Wandy od Aniołów. Od 4 listopada 2020 r. odpowiedzialny za życie duchowe Parafii Przemienienia Pańskiego w Białogonie. Najważniejsze publikacje: "Kamieńska ostiumiczna" (2011), "Siedem kamyków wiary" (2015), "Pedagogia w świecie literatury" (2017), "777 spojrzeń w niebo" (2018).

Leave a Reply

%d bloggers like this: