Wychowanie

Spieszmy się…

Śpieszmy się kochać dzieci, tak szybko odchodzą…

Odchodzą do swoich światów, zamkniętych w cyberprzestrzeni, do swoich kręgów znajomych, w poszukiwaniu tego, czego nie doczekali się od swoich rodziców, bliskich. Odchodzą niezrozumiani, niedowartościowani, niekochani… Powiecie: „to nie u mnie!” Czyżby? Każdy rodzic ma swoje grzechy na sumieniu… A to brak czasu dla dziecka, a to brak chęci do rozmowy z krnąbrnymi i wszędobylskimi maluchami, a potem czepliwymi i drażliwymi nastolatkami. A to niedotrzymywane obietnice, zbyt wygórowane wymagania i aspiracje, rozczarowanie „przeciętnością” dziecka lub odwrotnie – pompowanie przekonania o wyjątkowości i geniuszu.

Śpieszmy się kochać… Co znaczy miłość rodzicielska? Przede wszystkim jest bezwarunkowa, nie jest zniewalająca, zaborcza, czy zawłaszczająca. Daje pole do samodzielnego działania, zdobywania też tych przykrych doświadczeń życiowych. Ale także bacznie obserwuje i koryguje poprzeczkę – to ciut do góry, to znów niżej…

Miłość to odcinana stopniowo pępowina i radość z tego, że można patrzeć jak dziecko robi pierwsze kroki, usamodzielnia się z każdym dniem bardziej, zakochuje, dzielnie znosi porażki, ma wolę walki, wstawania i zaczynania wciąż od nowa.

Miłość nie zniechęca do dorosłości. Miłość akceptująca i ufna szanuje wybory dziecka, popiera jego zainteresowania, które mijają się z pomysłem na życie „zaplanowanym” przez rodzica. Miłość czujna tłumaczy zagrożenia zanim dziecko w nie „wdepnie”.

Miłość rodzicielska czasem też musi umieć powiedzieć dziecku: „przepraszam” i „wybacz mi”. Miłość, wreszcie, to zaufanie doskonalszemu Rodzicowi, niż my, ułomni ludzie. On troszczy się stokroć lepiej o swoje dzieci. Miłość rodzicielska zawierza swoje pociechy Maryi, doskonałej Matce. Dajmy im być niedoskonałymi. Dajmy im czasem w życiu „iść na skróty”. Nikt  nie jest idealny! A na pewno już nie na tej ziemi. Dajmy się im zbuntować i nieraz przyjąć bolesną prawdę na swój temat, którą one świetnie umieją zauważyć i doskonale wytknąć. Dajmy im upadać, by jeszcze przy nas nauczyły się podnosić…

Szczęśliwe dzieci poznać po tym, że SAME przychodzą się do nas przytulać, z własnej woli uwielbiają spędzać z nami czas, jeździć z nami na wakacje, przebywać z nami w sposób niewymuszony.

Śpieszmy się kochać dzieci DOBRĄ MIŁOŚCIĄ, abyśmy przed Bogiem kiedyś nie stanęli w poczuciu winy, a nawet życiowej porażki.

Śpieszmy się kochać dzieci, zanim zbyt wcześnie odejdą…

O autorze

Krystyna Łobos

Żona, matka dwóch synów i córki. Z wykształcenia filolog i piarowiec. Rzecznik Orszaku Trzech Króli w Rzeszowie. Perfekcjonistka na odwyku. Woli pisać niż mówić. Lubi włóczyć się po górach, słuchać ludzi, czytać powieści fantasy oraz dobre komiksy. Uwielbia rodzinne seanse filmowe i długie rozmowy z mężem.
Na Facebooku prowadzi stronę Siemamama

Leave a Reply

%d bloggers like this: